Home Polish Polish — mix Lewe newsy, czyli jak łatwo spalić piękną historię

Lewe newsy, czyli jak łatwo spalić piękną historię

163
0
SHARE

Robert Lewandowski utrzymuje się na szczycie od blisko dekady. Pobijał kolejne rekordy w Bayernie Monachium, wcześniej zapisał się wspaniałymi kartami w historii Borussi Dortmund. Nic dziwnego zatem, że transfer kapitana polskiej reprezentacji do FC Barcelony wywołał takie poruszenie wśród rodzimych kibiców – również tych, którzy średnio albo
Lewe newsy, czyli jak łatwo spalić piękną historię
Robert Lewandowski utrzymuje się na szczycie od blisko dekady. Pobijał kolejne rekordy w Bayernie Monachium, wcześniej zapisał się wspaniałymi kartami w historii Borussi Dortmund. Nic dziwnego zatem, że transfer kapitana polskiej reprezentacji do FC Barcelony wywołał takie poruszenie wśród rodzimych kibiców – również tych, którzy średnio albo wcale nie interesują się futbolem. Niestety, dziennikarze „informując” o takich rewelacjach jak „pierwszy kontakt z piłką „Lewego” czy wyolbrzymianie imprezy, jaką jest Puchar Gampera i pokonanie średniej klasy meksykańskich kopaczy, wcale nie pomagają „Lewemu”.
Ogłupienie, spowodowane przenosinami kapitana reprezentacji Polski z Monachium do słonecznej Katalonii ogarnia media w całej Polsce. Oto jeden z największych polskich portali w trakcie sparingowego meczu z Realem Madryt, rozgrywanego w ramach tournée w Stanach Zjednoczonych, pokusił się o infografikę (!) z informacją, że oto w 8. minucie Robert Lewandowski oddał pierwszy strzał w bordowo-granatowych barwach.
Tak, to prawda – Lewandowski to pierwszy Polak w drugim, najsłynniejszym klubie na świecie. I tak, każdy kibic, marzy o tym, by oglądać swojego ulubieńca w koszulce Realu Madryt lub FC Barcelony. To honor, zaszczyt i potwierdzenie, że idol dostał się na piłkarski OIimp. Czym innym jednak jest niezdrowa ekscytacja, dodatkowo zwiększająca presję. A z tym właśnie mamy do czynienia w przypadku Roberta Lewandowskiego.
Wystarczyły trzy pierwsze sparingi, w których nowy nabytek Barcelony grał średnio, a rozlała się fala krytyki, zmieszana z niedosytem. I choć to mecze nieoficjalne, w których chodzi przecież głównie o przetestowanie założeń taktycznych trenera i powrót do formy poszczególnych zawodników po kilkutygodniowych wakacjach, to nie brak już „głosów internautów”, którzy poczęli wyśmiewać „Lewego”, że oto się nie nadaje do hiszpańskiej La Ligi. Jednocześnie, gdy Barcelona wygrała z Realem Madryt 1:0 – w starciu, które nie będzie odnotowane w żadnych oficjalnych statystykach i już każdy polski maniak futbolu mógł przeczytać stertę analiz sprowadzających się do tak bezsensowych wniosków, iż „Duma Katalonii” już szykuje się na podbój piłkarskiej Europy, a zwycięzca Ligi Mistrzów i hiszpańskich rozgrywek po zaledwie dwóch miesiącach od osiągnięcia sukcesów jest „w ogromnym kryzysie”.
Dziennikarzom sportowym nie przeszkadzało nawet to, że nowy zespół Lewandowskiego trenował w Stanach Zjednoczonych o tydzień dłużej, a „Królewscy” – i to bez najlepszego piłkarza, Karima Benzemy – mieli za sobą zaledwie kilka dni wspólnych ćwiczeń.

Continue reading...