– Nie jest w naszym interesie, żeby przymilać się do zbrodniarzy – stwierdził w Polsat News wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski (PSL), mówiąc o rozmowie z chargé d’affaires Federacji Rosyjskiej. Polityk podkreślił, że nie podał ręki dyplomacie. Spotkanie dotyczyło rakiety, która w piątek nad ranem naruszyła polską przestrzeń powietrzną.
– Tego typu spotkania odbywają się w sposób dwuczłonowy. Po pierwsze, przygotowywana jest nota protestacyjna, która pokazuje, że jesteśmy absolutnie przeciwni naruszaniu terytorium Polski. Mówi się wtedy też „czy myślicie, że zbrodnicza wojna w Ukrainie do czegoś doprowadzi? Eskalujecie ten konflikt, to wy na tym stracicie“ – relacjonował we wtorek w Polsat News wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski, mówiąc o swoim ubiegłotygodniowym spotkaniu z chargé d’affaires Federacji Rosyjskiej Andriejem Ordaszem.
REKLAMA
Zobacz wideo Pierwsze decyzje Tuska w sprawie rozdziału Kościoła od państwa. „Musi to być decyzja wiernych“
– Normalnie [rękę – red.] się podaje, ale, przepraszam, ja nie podam ręki numerowi dwa ambasady Federacji Rosyjskiej, która jest winna zbrodni przeciwko ludzkości, zbrodni wojennych i prawdopodobnie zbrodni ludobójstwa. Ci ludzie powinni znaleźć się w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze i do tego Polska chce doprowadzić. Ja ze zbrodniarzami się nie witam – dodał. Bartoszewski stwierdził również, że „reprezentuje interesy nie tylko MSZ, ale też polskiego państwa“. – Nie jest w naszym interesie, żeby przymilać się do zbrodniarzy – podkreślił.
– Rakieta była rosyjska, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. My i nasi sojusznicy śledziliśmy tę rakietę od samego początku jej wystrzelenia.