— Dachu już nie ma — poinformowali przed godziną 8:00 strażacy, którzy uczestniczą w akcji gaszenia pożaru hali przy ulicy Marywilskiej w Warszawie. Rzecznik straży pożarnej poinformował, że nie ma rannych ani poszkodowanych, a skład chemiczny dymu, który rozprzestrzenia się na północną Warszawą, jest monitorowany.
— Nie wchodziliśmy zbyt głęboko w środku. Dziwna sytuacja, że po 11 minutach pożar objął tak duży teren. Z naszego doświadczenia wynika, że nie powinien tak szybko się rozprzestrzeniać — mówił komendant główny PSP nadbryg. Mariusz Feltynowski. — Obecnie źródło pożaru mamy zlokalizowane. Akcja potrwa najpewniej kilkanaście godzin. Zadysponowany jest dron, żebyśmy mieli transmisję obrazu i laboratorium chemiczne, które sprawdza stężenie zanieczyszczenia powietrza — przekazał komendant dowodzący akcją.
REKLAMA
Zobacz wideo Szmydt współpracował z Białorusią? «Miał dostęp do niejawnych dokumentów»
Pożar przy Marywilskiej. Straż Pożarna: Dziwna sytuacja, że po 11 minutach pożar objął tak duży teren
— Było kilka stref pożarowych, prawdopodobnie osiem, sprawdzamy dokumentację. Sygnalizacja pożarowa zadziałała, ale być może nie zadziałało zamknięcie poszczególnych stref, tak, żeby pożar się nie rozprzestrzeniał — poinformował dowodzący akcją gaśniczą komendant. — Być może nagromadzenie materiałów, ubrań sprawiło, że pożar tak szybko się rozprzestrzeniał — wyjaśnił.
Podsumował, że na miejscu jest 200 strażaków, 30 pojazdów gaśniczych, 10 drabin i podnośników.
Strażacy poinformowali, że pierwsze informacje o pożarze wpłynęły z czujek, a nie ze zgłoszenia na numer 112. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało ostrzeżenie dla mieszkańców trzech powiatów: warszawskiego zachodniego, legionowskiego i nowodworskiego.
