Home Polish Polish — mix Ołeksandr Khara: Zachód nie musi czekać na porażkę Ukrainy. Wygra, jeśli my...

Ołeksandr Khara: Zachód nie musi czekać na porażkę Ukrainy. Wygra, jeśli my wygramy

40
0
SHARE

– Im więcej ukraińskich żołnierzy przeżyje, tym lepiej będzie chroniona wschodnia flanka Europy. Mamy jedną z największych armii, do tego zaprawioną w walce. Możemy chronić kraje bałtyckie zamiast Niemców
Tatiana Kolesnychenko, Wirtualna Polska: W środę Wołodymyr Zełenski przedstawił w Radzie Najwyższej plan zwycięstwa Ukrainy. To pięć punktów, które mają zmusić Rosję do pokoju i pozwolą zakończyć wojnę do 2025 roku. Kijów budował napięcie wokół tego planu od rozpoczęcia operacji kurskiej, czyli od ponad dwóch miesięcy. Część komentatorów uznała go za “festiwal życzeń”.
Ołeksandr Khara, ukraiński dyplomata i ekspert ds. bezpieczeństwa: Zacznijmy od tego, że jest to nie tyle plan, ile strategia. A strategię należy malować szerokimi pociągnięciami. Zawiera ona triadę: cele, sposoby i środki. W utajnionych załącznikach, które zostały przedstawione tylko zachodnim partnerom, wyszczególniono, jak Ukraina zamierza wykorzystać te zasoby, aby osiągnąć cele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaproszenie do NATO, więcej broni, w tym dalekiego zasięgu, gwarancje bezpieczeństwa, inwestycje w gospodarkę – o tym mówił Zełenski, ale to słyszeliśmy od początku rosyjskiej inwazji i na to Zachód nie chciał się zgodzić. Co się teraz zmieniło, że Kijów liczy na akceptację planu przez sojuszników?
Dość oczywiste jest, że plan zawiera punkty, o które już wcześniej prosiła Ukraina. Jeszcze nikt nie wymyślił, jak prowadzić wojnę bez broni. Mamy 13 brygad gotowych jechać na front, ale nie ma ich czym uzbroić i to nie jest normalna sytuacja. A dlaczego Zełenski wymienił je teraz po raz kolejny? Bo zmieniła się świadomość.
Przed inwazją Stany Zjednoczone myślały, że wobec Rosji można prowadzić politykę wstrzymywania, próbować się z nią dogadać. Ponieśli porażkę. Potem przestrzegali “czerwonych linii” Kremla, bali się dawać uzbrojenie. Efekt był taki, że po kontrofensywie w 2023 roku partnerzy zaczęli powtarzać Ukrainie, że już wszystko nam oddali, a rezultatów brak, więc czas myśleć o negocjacjach. Operacja kurska to zmieniła. Położyła koniec rozmowom o tym, że wojna zaszła w ślepy zaułek. Nasze działania wpływają na zmianę postawy partnerów.
Gdzie pan dostrzega tą zmianę świadomości? To prawda, że atak na terytorium Rosji sprawił, że Ukraina znowu stała się głównym tematem w mediach. Ale czy zmieniła podejście Białego Domu? Amerykanie nadal za nadrzędny cel stawiają nie zwycięstwo Ukrainy, a niedopuszczenie do wojny jądrowej. To oznacza, że Kreml może dowolnie szantażować Zachód. Kijów zaciekle walczył o pozwolenie na atakowanie zachodnią bronią wojskowych celów w Rosji, co mogłoby zmienić układ sił i jak się okazuje, jest jednym z centralnych punktów planu Zełenskiego. Stany Zjednoczone jednak pozostają nieugięte.
Biden od początku miał takie podejście – unikać konfrontacji, więc każda broń trafiała do nas z dużym opóźnieniem. A Ukraina ciągłe przekracza “czerwone linie” Kremla -początkowo to były ataki na wojskowe bazy na Krymie, potem burza wokół przekazania F-16, aż w końcu zaczęliśmy operacje w obwodzie kurskim. I co? Putin wciąż nie wcisnął swojego czerwonego przycisku.
Wojna atomowa to ostatnia rzecz, której chciałaby Ukraina, ale trzeba też rozumieć, że wstrzymywanie ataku jądrowego nie działa poprzez ustępstwa. Jest skuteczne tylko wtedy, kiedy obie strony zdają sobie sprawę, że nastąpi wzajemne zniszczenie. Kijów bardzo liczy na to, że administracja Bidena jeszcze przed końcem kadencji zmieni swoje nastawienie, chociażby ze względu na ryzyko powrotu Trumpa do władzy. Biały Dom wciąż dysponuje dużymi sumami, które może przeznaczyć na wsparcie Ukrainy i dostarczyć nam właśnie tego, czego potrzebujemy.
Biden ostatnio powiedział, że chce zobaczyć zwycięstwo Ukrainy. Po raz pierwszy od początku inwazji nie użył enigmatycznych określeń jak “Ukraina nie może przegrać”, “Rosja nie może wygrać”. Może to tylko słowa, a może uświadomienie, że musi zrobić maksymalnie dużo, dopóki jest jeszcze prezydentem. Inaczej pozostawi po sobie jeszcze większy kryzys w Europie i świadomość ogromnej liczby zmarnowanych ukraińskich istnień i pieniędzy amerykańskich podatników.

Continue reading...