Z końcem sierpnia po roku służby na Sycylii wrócił do Polski ks ppłk Maksymilian Jezierski Kapelan żołnierzy Polskiego Kontyngentu IRINI opowiedział
Krzysztof Stępkowski (KAI): Jak doszło do tego, że został ksiądz kapelanem misji PKW IRINI?
Ks. ppłk Maksymilian Jezierski: Po ośmiu latach budowania przeze mnie duszpasterstwa akademickiego „Nieśmiertelni” przy Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu biskup polowy zaproponował mi wyjazd na misję. W Polsce czułem się już osadzony, poszerzałem horyzonty, ale padł pomysł, by wyjść dalej. Zapadła decyzja: Sycylia, roczna misja, czyli dwie zmiany po około sześć miesięcy. Kontyngent nie jest liczny — niespełna 60 polskich żołnierzy — ale to misja o bardzo wysokim znaczeniu patrolowo-rozpoznawczym. Rozstanie z Wrocławiem nie było łatwe, jednak przyjąłem decyzję w duchu posłuszeństwa. Dziś mogę powiedzieć: to był dobry czas.
Na czym polegają zadania PKW IRINI?
Działamy w ramach EUNAVFOR MED IRINI (operacji wojskowej Unii Europejskiej na Morzu Śródziemnym — przyp. k.s.). Nasz mandat dotyczy głównie monitorowania embarga na broń i nielegalnego handlu ropą z Libii na akwenie Morza Śródziemnego, a także obserwacji szlaków migracyjnych. Trzonem polskiego komponentu lotniczego jest samolot M28 Bryza z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej — maszyna rotuje, ale zawsze operuje jedna. Załoga wykonuje loty rozpoznawcze, śledzi jednostki, nawiązuje łączność ze statkami, dokumentuje. Nasza Bryza potrafi zejść bardzo nisko, co pozwala wykonać zdjęcia wysokiej jakości — ten detal często przesądza o skuteczności. Potem materiał jest analizowany i przekazywany do dowództwa operacji, które decyduje o dalszych krokach. To praca cicha, ale niezwykle odpowiedzialna.
Zdarzają się sytuacje dramatyczne?
W moim rocznym okresie służby takich nie było.
Przejdźmy do roli kapelana. Jakie jest jego najważniejsze zadanie na sycylijskiej misji?
Obecność. Żołnierze muszą wiedzieć, że kapelan jest obok — w kaplicy, w campie, w hotelu, na siłowni, czasem na biegu czy na rozgrywkach sportowych. Bardzo ważna jest posługa związana z sakramentami (Eucharystia, spowiedź, Komunia). Ona jest ważna nie tylko w związku z życiem duchowym, ale też stwarza przestrzeń do spotkania i rozmowy. W praktyce kapelan bywa trochę psychologiem pierwszego kontaktu. Na pierwszej zmianie był z nami etatowy psycholog, na drugiej już nie — wtedy wsparcie Dowództwo Operacyjne zapewniało „na wezwanie”.
Przypomina mi się zdanie o. Józefa Marii Bocheńskiego OP: „Powinnością kapelana jest być z żołnierzem”. Blisko księdzu do tego zdania?
Bardzo. Kapelan podlega temu samemu regulaminowi, chodzi w tym samym mundurze, podlega dowódcy kontyngentu. To otwiera serca. Często słyszałem: „Księże, łatwiej było przyjść do spowiedzi, gdy się wie, że jest ksiądz jednym z nas”. Formy duszpasterstwa mogą się zmieniać, ale zasada „być z żołnierzami” — nigdy.
Co jeszcze?
Ważne są też działania charytatywne i integracja z lokalną społecznością. Nawiązaliśmy współpracę z Caritas Archidiecezji Katanii. Wspieraliśmy Dom Dziecka i Dom Samotnej Matki prowadzony przez Siostry Służebniczki Opatrzności Bożej.
Домой
Polish — mix Kapelan wojskowy: obecność jest pierwszym „sakramentem”Obchody 74. rocznicy utworzenia 27. Wołyńskiej Dywizji...