Donaldowi Trumpowi zależy na dobrych stosunkach z Europą, by bez szemrania wzięła na siebie ciężar pomocy Ukrainie. Czy mimo to poda rękę Orbánowi?
Donald Trump gościł w piątek w Białym Domu węgierskiego premiera Viktora Orbána, swego ideologicznego sojusznika w Europie i idola populistycznej prawicy w USA. Głównym celem wizyty, której tematyka obracała się wokół wojny w Ukrainie, było wyłączenie Węgier z nałożonych przez USA sankcji na rosyjskie koncerny naftowe sprzedające ropę do europejskich krajów. Nie jest do końca jasne, czy mu się to udało, ale wygląda na to, że Trump wyświadczy mu taką przysługę.
Węgry Orbána stały się „modelem konserwatywnych rządów” dla amerykańskich konserwatystów, jak to określił prezes prawicowej Heritage Foundation Kevin Roberts. Trump naśladuje węgierskiego przywódcę, drastycznie ograniczając imigrację, głosząc konieczność obrony Ameryki i chrześcijaństwa przed bezbożnymi liberałami oraz próbując ukrócić niezależne media i wprowadzać inne zmiany w autorytarnym stylu. Medialny gwiazdor trumpistów Tucker Carlson pielgrzymował do Budapesztu i prowadził tam wielogodzinne rozmowy z Orbánem, pokazywane potem w jego programach telewizyjnych.
Orbán spotkał się z Trumpem w 2019 r., podczas jego pierwszej kadencji, a po porażce utrzymywał z nim ścisłe kontakty, mówiąc o spotykających go „krzywdach”, czyli wytyczanych mu procesach. W Europie jest czołowym liderem nacjonalistyczno-populistycznej, rosnącej w siłę międzynarodówki, złożonej z takich postaci jak Marine Le Pen we Francji, Nigel Farage w Wielkiej Brytanii, liderzy AfD w Niemczech i premier Słowacji Robert Fico. Jak oni nie potępia Putina za napaść na Ukrainę, sprzeciwia się pomocy dla Kijowa i przyjęciu Ukrainy do NATO i Unii Europejskiej.
Po powrocie do Białego Domu w styczniu Trump zniósł sankcje na Węgry za antydemokratyczne praktyki, wprowadzone przez Joe Bidena, ale zwlekał z zaproszeniem Orbána do Waszyngtonu, gdzie spotkał już wielu europejskich przywódców. Przyczyną mogło być dążenie do niezaostrzania stosunków z UE (Orbán jest „czarną owcą”) i fiasko prób doprowadzenia do rozejmu między Rosją a Ukrainą.
Sfrustrowany nieustępliwością Putina Trump ogłosił niedawno sankcje na Łukoil i Rosnieft, dwa rosyjskie koncerny sprzedające ropę krajom europejskim, aby zmusić je do wycofywania się stamtąd.