Manuel Valls, były premier Francji, a obecnie jeden z kandydatów socjalistów w prezydenckich prawyborach, został zaatakowany podczas krótkiego spotkania z mieszkańcami Lamballe. Vallsa nagle spoliczkował młody mężczyzna, który natychmiast został obezwładniony przez ochronę. Były premier zapowiedział złożenie doniesienia do prokuratury.
Były premier Francji został spoliczkowany przez młodego mężczyznę podczas krótkiego spotkania z mieszkańcami Lamballe w północno-zachodniej Francji. Na mężczyznę natychmiast rzucił się jednak ochroniarz Vallsa i powalił go na ziemię. Napastnika zatrzymała policja. Valls zapowiedział, że złoży doniesienie do prokuratury. Motyw działania młodego chłopaka nie jest znany. Jeśli zostałby skazany, to grożą mu nawet trzy lata więzienia i 45 tys. euro grzywny.
Podczas radiowego wywiadu Valls przyznał, że złożenie doniesienia do prokuratury było konieczne. – Społeczeństwo potrzebuje zasad, potrzebuje tabu. Mamy demokrację: debaty, pytania, protesty są oczywistością w demokracji. To zaszczyt wyjść i spotykać się z Francuzami. Kocham to. Zawsze to robię, bo to pozwala na kontakt z ludźmi, rozmowę, pytania, krzyki i dzięki Bogi to jest demokracja. Ale przemoc? Chęć skrzywdzenia kogoś? To nie do zaakceptowania – stwierdził.
Jeden ze słuchaczy, który dodzwonił się do programu, argumentacji Vallsa nie zaakceptował. – Nie wiem, co pan myśli o tym ataku, ale chcę tylko powiedzieć, że w tym kraju jest jeszcze 65 milionów ludzi, którzy chcieliby pana spoliczkować. Nie żałuję, to było ekstra. Chcę pozdrowić tego, kto to zrobił. Jesteś świetny – oświadczył słuchacz Guillame z Grenoble.
Były premier Manuel Valls to jeden z dziewięciorga kandydatów Partii Socjalistycznej w prezydenckich prawyborach, które odbędą się 22 i 29 stycznia.
Zobacz także:
Francja: Prezydent ułaskawił ofiarę męża oprawcy
Klęska byłego prezydenta. To definitywny koniec?
Bądź pierwszy!
Wyraź swoją opinię!
