Szymon Hołownia ocenił, że decyzja o powołaniu na stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców b. prezydenta Iraku – Barhama Ahmeda Saliha jest zaskoczenie…
Szymon Hołownia ocenił, że decyzja o powołaniu na stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców b. prezydenta Iraku – Barhama Ahmeda Saliha jest zaskoczeniem „chyba dla wszystkich” w ONZ, w środowisku NGO i w UNHCR. Dodał, że choć on sam komisarzem nie zostanie to „na starość” zamierza zostać poliglotą.
Agencja Reutera przekazała, że sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres powołał byłego prezydenta Iraku Barhama Ahmeda Saliha na stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. O to stanowisko ubiegało się kilkunastu kandydatów, w tym m.in. Hołownia, do niedawna marszałek Sejmu RP, a dzisiaj wicemarszałek. W listopadzie – jak przekazały wówczas PAP źródła dyplomatyczne – Hołownia był na tzw. krótkiej liście i uchodził za jednego z trzech głównych kandydatów na to stanowisko.
CZYTAJ TAKŻE: Koniec marzeń Hołowni! Wysokim Komisarzem ONZ ds. Uchodźców został były prezydent Iraku Barham Ahmed Salih
Hołownia decyzję sekretarza generalnego ONZ skomentował na Facebooku. Według niego, wybór Saliha na to stanowisko jest „zaskoczeniem dla chyba wszystkich w ONZ, w środowisku NGO, i w samym UNHCR”. Gdyż – jak podkreślił – kandydat ten, uczestniczył w kampanii „w dość ograniczony sposób (głównie zdalnie)”. Jak zauważył, Irak nie jest nawet stroną Konwencji o Statusie Uchodźców z 1951 r., która jest fundamentem mandatu UNHCR.
Zdaniem wicemarszałka, wybór ten jest jednak przede wszystkim „nie wybraniem Europy”, a zwłaszcza kandydatów Hiszpanii i Niemiec, którzy wraz ze swoimi państwami dużo zainwestowali w walkę o tę funkcję. Hołownia dodał, że decyzja Guterresa była także wskazaniem, że to „Bliski Wschód jest dziś miejscem, które powinno nadawać ton polityce świata wobec kryzysów uchodźczych”.
Gratulując zwycięzcy i deklarując gotowość wsparcia na każdym odcinku, mam przy tym świadomość, z jak krytycznymi wyzwaniami będzie się mierzyć. Stawką jego kadencji będzie przeżycie, lub nie, organizacji
zaznaczył Hołownia. Jak dodał, UNHCR jest dziś w bardzo głębokim kryzysie, gdyż budżety zostały ścięte, a w samym UNHCR jest 5 tys. ludzi do zwolnienia.
W ocenie Hołowni, największym wyzwaniem dla organizacji nie jest „akademicka dyskusja o definicjach uchodźstwa (jak to widzieli niektórzy kontrkandydaci), a morale w organizacji, wiara w jej przyszłość”. Zaznaczył, że w swojej kampanii mówił o tym, że trzeba zacząć od przywrócenia wiary w siebie zespołowi, wytyczenia wspólnej drogi na dekady.
Hołownia podkreślił, że kampania ta, to wielka praca polskiego prezydenta, premiera i MSZ. Wicemarszałek podziękował wicepremierowi, szefowi MSZ Radosławowi Sikorskiemu, wiceministrowi SZ Robertowi Kupieckiemu, dyrektorowi Departamentu Spraw Globalnych Agacie Dudzie-Płonce z MSZ wraz z zespołem. Podziękował też m.in. polskiej Służbie Zagranicznej zwracając uwagę na praca ambasadorów Krzysztofa Szczerskiego z Nowego Jorku i Mirosławowi Broiło z Genewy wraz z ich zespołami.
Stwierdził też, że kampanie pozostałych kandydatów trwały po dwa lata, a jego „krótka, trzymiesięczna szarża” to dziesiątki spotkań na których przypominał światu dokonania Polski w kwestiach takich jak: przyjęcie uchodźców z Ukrainy, czy rosnące zaangażowanie Polski w pomoc w ludzkich tragediach w Libanie, Sudanie, Jemenie.
Według Hołowni, jego start na Wysokiego komisarza ONZ ds. Uchodźców przyczynił się do „upominania się o należne miejsce Polski, nie tylko przy europejskim, ale i przy globalnym stole”. Jak dodał, było to również „uświadamianie decydentom, jak dramatycznie niedoreprezentowana jest Polska w instytucjach europejskich i globalnych”.
Żeby nie szukać daleko – nasi sąsiedzi biją nas tam o głowę
— wskazywał lider Polski 2050.
Zaszliśmy bardzo wysoko, przetarliśmy szlaki i wyważyliśmy drzwi, które dotąd były dla Polski zamknięte
— podkreślił wicemarszałek Sejmu.
Jego zdaniem, ta praca przyniesie owoce. „
Jeśli nie dziś, to jutro, jeśli nie w moje walce, to w staraniach kolejnej Polki lub Polaka o to, by świat zrozumiał, że z nami, z naszą wiedzą, doświadczeniem, naprawdę będzie mu łatwiej. I że naprawdę jesteśmy narodem Solidarności nie tylko przez duże „s”
— zaznaczył.
Hołownia podziękował wszystkim, którzy wspierali go w jego zmaganiach, i – jak zaznaczył – „wszystkim hejterom”, którzy umożliwili mu dotarcie do szerzej rzeszy odbiorców, i sprawili, że rekrutacja do ONZ po raz pierwszy w Polsce była relacjonowana „jak Wyścig Pokoju”.
Na koniec swojego wpisu podkreślił, że teraz w wolnych od prowadzenia obrad czas na naukę francuskiego.
Bo mając ogarnięty angielski, maturę zdawszy z włoskiego, i komunikując się jakoś po rosyjsku – język Woltera, de Gaulle’a (…) zaniedbałem
— podkreślił.
Więc, choć Komisarzem nie zostanę, mam plan na starość: zostanę poliglotą
— dodał.
Adrian Siwek/PAP