Emmanuel Macron wciąż uważany jest za faworyta drugiej tury wyborów prezydenckich, która odbędzie się jutro we Francji. Proeuropejskiemu kandydatowi nie zaszkodził nawet wymierzony w jego sztab atak hakerów, w wyniku którego do sieci wyciekło około 9 gigabajtów dokumentów i maili jego współpracowników.
Jutro Francuzi wezmą udział w wyborach prezydenckich. Do głosowania uprawnionych jest 47,5 mln obywateli tego kraju. • Fot. Facebook/Emmanuel Macron Lidia Pustelnik 06 maja 2017 E mmanuel Macron wciąż uważany jest za faworyta drugiej tury wyborów prezydenckich, która odbędzie się jutro we Francji. Proeuropejskiemu kandydatowi nie zaszkodził nawet wymierzony w jego sztab atak hakerów, w wyniku którego do sieci wyciekło około 9 gigabajtów dokumentów i maili jego współpracowników.
O zmasowanym ataku hakerskim sztab Macrona poinformował w piątek wieczorem, tuż przed ogłoszeniem ciszy wyborczej. Dzięki temu kandydat miał czas, by odnieść się do tego incydentu i zdecydowanie go potępił. Środowisko związane z Macronem porównało też wyciek maili z tym, do którego doszło podczas kampanii wyborczej Hillary Clinton i który ta obwinia o swoją porażkę w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Pronostic: Macron 62,04 Le Pen 37,96 — Le neutre (@leneutrefra) May 6,2017 Sztab wyborczy Macrona poinformował też, że prawdziwe dokumenty zostały wymieszane z fałszywymi i w takiej formie opublikowane przez hakera nazywającego siebie EMLEAKS. Jednocześnie sprawę skomentowało Wikileaks, zapewniając, że nie ma nic wspólnego z atakiem.
Francuzi wybiorą swojego prezydenta 8 maja. W ostatecznym starciu centrowy Emmanuel Macron zmierzy się z kandydatką skrajnej prawicy, Marine Le Pen. Ostatnim sondażu wyborczym przed ogłoszeniem ciszy wyborczej chęć zagłosowania na Macrona zadeklarowały 63 proc. badanych, na Le Pen – 37 proc. Źródło: tvn24.pl POLUB NAS NA FACEBOOKU