Start Polish — mix Sensacja na Stadionie Narodowym. Arka Gdynia z Pucharem Polski

Sensacja na Stadionie Narodowym. Arka Gdynia z Pucharem Polski

431
0
TEILEN

Arka Gdynia drugi raz w historii sięgnęła po Puchar Polski, choć w starciu z Lechem Poznań na Stadionie Narodowym niewielu dawało jej szanse. Skończyło si…
Piłkarze Lecha chyba sami zdawali sobie sprawę, że wskazanie faworyta finału dawno nie było takie proste. Obie drużyny w lidze dzieli przepaść. Arka za kilka tygodni może w niej już nie być, Lech niewykluczone, że będzie świętować mistrzostwo. Ci, którzy nie śledzą na co dzień ekstraklasę, patrząc na wtorkowy mecz, mogli w to nie wierzyć. Arka zagrała ambitnie, postawiła na obronę, ale nie dała się zdominować. Czekała na swoje szanse i się doczekała. Lech miał więcej okazji, w pierwszej połowie żadnej stuprocentowej. O wiele więcej pretensji może mieć do siebie za niewykorzystanie sytuacji po przerwie. Zaraz po wyjściu z szatni groźnie główkował Marcin Robak, który trafił w słupek. W ostatnich minutach drugiej części Arka mogła paść ofiarą tego, że kompletnie straciła zainteresowanie atakowaniem bramki Lecha. Ten w końcu przycisnął, miał okazję wyśmienitą. Nie popisał się Radosław Majewski, który zaliczył fatalne pudło stojąc na wprost od bramki. Arkowcy doczekali do upragnionej dogrywki. Znów zaczęli grać wyżej od własnego pola karnego. Opłaciło się. W drugiej części jej kibice oszaleli, gdy po centrze Adama Marciniaka do bramki trafił głową Rafał Siemaszko. Lech był w szoku, ale rzucił się do ataku. Gdynianie tylko na to czekali. Pierwsza ich kontra i od razu gol. Kapitalnym rajdem popisał się Luka Zarandia. Wydawało się, że w ostatnich ośmiu minutach poznański zespół będzie bezradny. Nic z tego. Kontakt złapał po stałym fragmencie gry i trafieniu głową Łukasza Trałki. Nie odpuszczał. Końcówka była nerwowa, Lech atakował, więc arkowcom musiało wydawać się, że trwa w nieskończoność. Gdy zabrzmiał ostatni gwizdek, eksplodowali z radości. Ten wynik oznacza, że wystąpią w eliminacjach Ligi Europy. Arki zdobyła swój drugi Puchar Polski w historii. Za pierwszym razem – w 1979 roku – była lepsza od Wisły Kraków. Lech zaprzepaścił szansę na szóste trofeum. On na Stadion Narodowy przyjechał po raz trzeci z rzędu. W dwóch poprzednich edycjach jego rywalem była Legia Warszawa. Za każdym razem przegrywał. Może uda się za rok? Bramki: Rafał Siemaszko (107.) , Luka Zarandia (112.) – Łukasz Trałka (119.)

Continue reading...