Nowy skandal przy ekshumacjach ofiar katastrofy smoleńskiej. Po otwarciu trumny generała Bronisława Kwiatkowskiego okazało się, że pochowano w niej szczątki aż siedmiu osób. – Poczytaj o najważniejszych wydarzeniach z kraju. Poznaj opinie i komentarze. Weź udział w dyskusji.
Trzy lata w ogóle nie wiedziałam czy znaleźli mi męża. To teraz się dowiedziałam – mówi „Faktowi“ – wdowa po generale, Krystyna Kwiatkowska. Kobieta nie żałuje jednak decyzji o ekshumacji. Krzyczeć mi się chce na cały świat. Nienawidzę kłamstwa. Siedem lat mnie okłamywali! – stwierdziła. Uczestniczyłyśmy z córkami przy wszystkich czynnościach. Od 3.00 do 6.00 rano na cmentarzu i od 7.00 rano do 15.00 w Zakładzie Medycyny Sądowej. Sekcja męża trwała w sumie 17 godzin – wspominała przebieg czynności wdowa.
Byłyśmy świadkami profanacji ciała mojego męża… Skrępowali go sznurkiem w czarnej folii budowlanej. Ponieważ ciała są zamknięte w metalowym wkładzie bez dostępu powietrza, zachowały się w całkiem dobrym stanie, to nie są same kości – tłumaczyła gazecie Krystyna Kwiatkowska. W trumnie męża były mniejsze i większe fragmenty innych ciał: części głów, dodatkowe kończyny z biodrami i miednicą, dodatkowa ręka… Wśród nich fragmenty ciał ofiar, które były już ekshumowane i teraz będą musiały mieć kolejne, dodatkowe pogrzeby – dodała.
Jej zdaniem, takie potraktowanie ciał ofiar katastrofy smoleńskiej to nie był przypadek. Zamiana ciał, liczne dodatkowe fragmenty obcych osób w trumnach to niestety potwierdzająca się reguła w przeważającej większości ekshumowanych trumien. Naszym zdaniem to celowe działanie, a nie pomyłka – stwierdziła. Tak więc pytam: dlaczego zwierzchnicy generała, prezydent Bronisław Komorowski i szef MON Bogdan Klich jako kolejni w historii powielali rosyjskie kłamstwa o godnym potraktowaniu naszych bliskich tak, jak przez ponad 50 lat polskie władze powielały rosyjską wersję o Katyniu? – atakuje poprzednie władze kobieta.
Co zrobi dalej? Zamknę kolejny etap żałoby. Mój mąż uczciwie wykonywał obowiązki myśląc, że robi to dla dobra Polski. A co Polska z nim zrobiła? Jak potraktował generała swojej armii? – podsumowuje wdowa.
Informacje „Faktu“ potwierdziła prokuratura . „Potwierdzam informacje członków rodziny gen. Bronisława Kwiatkowskiego, że w jego trumnie znalazły się szczątki innych osób“ – powiedziała w poniedziałek w rozmowie z PAP rzeczniczka Prokuratury Krajowej prok. Ewa Bialik. Rzeczniczka Prokuratury Krajowej pytana przez PAP o to, ilu osób szczątki znaleziono podczas ekshumacji gen. Kwiatkowskiego, powiedziała jednak, że nie ma wiedzy na ten temat.
Głos w tej sprawie zabrał już wiceszef MON. To jest kolejny dramatyczny przykład na to, jakie procedury były wtedy stosowane, a właściwie – jak niechlujnie były przeprowadzane wszystkie czynności związane z pierwszymi dniami po tragedii, która się wydarzyła w Smoleńsku “ – ocenił wiceszef resortu obrony Michał Dworczyk w poniedziałek w TVN24.
Jego zdaniem, jest to również kolejny dowód na kłamstwa Platformy
Obywatelskiej, która mówiła, że wszystko odbywało się w obecności
polskich lekarzy i wszystko było przeprowadzone zgodnie z procedurami. W imieniu państwa polskiego trzeba powiedzieć +przepraszam+ – powiedział wiceminister.
To szokujący materiał. Trudno się otrząsnąć po takiej informacji. To pokazuje, jak trafna była decyzja prokuratury, żeby rozpocząć ekshumacje ciał ofiar katastrofy smoleńskiej; jak nie mieli racji ci, którzy tą decyzję krytykowali; jak straszliwym zaniedbaniem rządu Donalda Tuska było dopuszczenie do tego, że takie sytuacje mogły się zdarzyć, dopuszczenie do tego, że te ciała, które wracały ze Smoleńska, były chowane bez badania, bez sekcji, bez identyfikacji – mówił w poniedziałek poseł Jacek Sasin na antenie TVP Info.
Jego zdaniem Donald Tusk, a zwłaszcza Ewa Kopacz to politycy skompromitowani, ponieważ zapewniali, że identyfikacje w Moskwie zostały przeprowadzone w należyty sposób. Dzisiaj wiemy, że było to kłamstwo – podkreślił. Sasin ocenił, że oficjalna wersja katastrofy nie miała nic wspólnego z rzeczywistością. Mnie cieszy, że wreszcie dożyliśmy momentu, kiedy ktoś się poważnie tą sprawą zajmuje. Przez kilka lat nawet próba podważenia tej oficjalnej wersji, wytworzonej kilka minut po katastrofie, była wściekłe atakowana – mówił.
W jego ocenie ponowne ekshumacje dają szanse, że dowiemy się, co się tak naprawdę stało. Przynajmniej rodziny będą mieć pewność, kto leży w ich grobach – podkreślił Sasin.
Marcin Kierwiński w rozmowie z PAP w poniedziałek ocenił, że tego typu
informacje będzie można skomentować dopiero, kiedy zostaną oficjalne
potwierdzone przez prokuraturę.
Od pierwszej ekshumacji mija już ponad pół roku, bo przecież
pierwsza to listopad, nie mamy żadnych informacji na temat wyników,
pojawiają się natomiast kolejne doniesienie medialne. Dobrze by było,
gdyby prokuratura w tej sprawie zabrała głos i jeżeli są wycieki z
prokuratury, żeby prokuratura odniosła się do tego, czy są to informacje
prawdziwe czy nie – podkreślił poseł PO.
To jest zbyt poważna sprawa, zbyt bolesna przede wszystkim dla
rodzin katastrofy smoleńskiej, żeby w tej sprawie gdybać. Mam nadzieję,
że prokuratura w tej sprawie zabierze głos, powinna zabrać głos –
dodał. Kierwiński podkreślił, że w tego typu delikatnych sprawach“ lepiej, żebyśmy opierali się na wiedzy, którą powinna przekazać
prokuratura. Te sprawy są bardzo delikatne, niedobrze by było, gdyby dodatkowa
polityka i dodatkowe emocje na niepotwierdzonych informacjach były
budowane – zaznaczył.
Cały czas czekam, po pierwsze, na wyjaśnienie przyczyn, ale takie, które będzie oparte na dowodach, a nie na tym, co zrobiła prokuratura i komisja za rządów Platformy Obywatelskiej. A po drugie, czekam cały czas na zeznania, ewentualnie wyjaśnienia, złożone przez te osoby, które rządziły w tamtym okresie: Donalda Tuska, Radosława Sikorskiego, Ewy Kopacz, no i, wszystko na to wskazuje, Andrzeja Seremeta – powiedziała Małgorzata Wassermann, pytana o doniesienia „Faktu“. Bez cienia zemsty, uczciwie powinniśmy tych ludzi rozliczyć za decyzje ówcześnie podejmowane – podkreśliła. Jak oceniła, niosą one za sobą dramatyczne konsekwencje.
Zdaniem posłanki PiS, a zarazem córki jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej – Zbigniewa Wasssermanna, należy zbadać, czy nie doszło do niedopełnienia obowiązków oraz utrudniania śledztwa przez osoby, które wymieniła. Jeżeli prowadzi się postepowanie, a ktoś wprowadza w błąd – czy to stronę, tak jak nas, i nie możemy składać odpowiednich wniosków, czy na przykład prokuraturę, która nie była na miejscu, a pani Ewa Kopacz była na miejscu i wiedziała jak to wyglądało – to tym samym utrudnia postępowanie – mówiła Wassermann.
Dodała, że należy sprawdzić szczegóły wyjazdu Ewy Kopacz do Moskwy w kwietniu 2010 roku, tuż po katastrofie. Wyjechała do Moskwy, prowadziła rozmowy z najważniejszymi osobami ze strony Federacji Rosyjskiej.