Przywódcy 27 krajów unijnych uzgodnili w czwartek kryteria, w oparciu o które podejmą decyzję gdzie przeprowadzić z Londynu dwie znajdujące się tam obecnie unijne agencje. Ostateczne rozstrzygnięcie w tej sprawie ma zapaść w listopadzie.
„Uzgodnione. UE-27 zdecyduje w listopadowym głosowaniu w sprawie relokacji unijnych agencji, które są obecnie w Wielkiej Brytanii. To potwierdzenie jedności +27+. Zmniejsza niepewność związaną z Brexitem“ – ogłosił na Twitterze szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Unijni liderzy nie zajmowali się zbyt długo tą sprawą. Punkt ten rozpatrywali bez premier Wielkiej Brytanii Theresy May. Rzecznik Tuska Preben Aamann relacjonował, że decyzja dotycząca procedury ws. przeprowadzek agencji zajęła liderom cztery minuty.
Chodzi o agencje ds. leków oraz nadzoru bankowego. Ustawiła się po nie długa kolejka, ale decyzja, jaka zapadnie jesienią, zadowoli tylko dwa państwa. Stawka jest spora – Europejska Agencja ds. Leków (EMA) ma 890 pracowników; Europejski Urząd Nadzoru Bankowego – 189. Dziennik „Die Welt“ policzył, że ze względu na organizowane przez agencje konferencje i inne spotkania, obie instytucje zamawiają średnio w hotelach 39 tys. noclegów rocznie.
Agencje to prestiż dla państwa członkowskiego, ale też potencjalne miliony euro dla hotelarzy, restauratorów, czy organizatorów konferencji. W przeszłości dyskusje ws. tego gdzie je umieścić trwały w UE latami. Jeśli teraz „27“ faktycznie uda się podjąć decyzję do jesieni, będzie to bezprecedensowe tempo.
Zgodnie z ustalonym harmonogramem kraje UE, które chciałby gościć jedną lub obie agencje mają do końca lipca przedstawić swoje oficjalnie zgłoszenia. Zainteresowanie ich przejęciem zgłosiły niemal wszystkie kraje unijne, poza Estonią, która w lipcu przejmuje przewodnictwo w UE. Polska też się stara, ale przedstawiciele naszego kraju przyznają, że nie zabiegamy o nie zbyt mocno. W Warszawie ma już siedzibę Frontex, który w związku ze zwiększeniem jego zadań jest w rozbudowie.
„Polska jest oczywiście gotowa do wzięcia udziału w tym procesie (…) , ale nie chciałbym tego traktować jako jakieś staranie się czy rozpychanie się“ – mówił w ubiegłym tygodniu w Luksemburgu minister ds. europejskich Konrad Szymański.
Źródła informowały, że między państwami członkowskimi było napięcie co do tego, na ile decyzja ws. tego gdzie przenieść agencje ma być polityczna, a na ile opierać się na spełnianiu formalnych kryteriów. W ramach kompromisu ustalono, że do końca września Komisja Europejska oceni oferty zgłoszone przez państwa członkowskie.