Kontrowersje. Po tym, jak Komisja Europejska uznała uchwalony w zeszłym roku przez Sejm podatek handlowy za niezgodny z prawem unijnym, polscy kupcy pytają o „
Michał Sadecki, prezes Polskiej Grupy Supermarketów, przypomina, że PiS forsowało podatek pod hasłem „ochrony interesów polskich kupców”. Nic z tego nie wyszło. Waldemar Nowakowski, prezes Polskiej Izby Handlu, uważa, że wobec decyzji KE trzeba zrezygnować z tego podatku, bo zgodny z unijnym prawem podatek liniowy, równy dla wszystkich, całkowicie wykończy drobny polski handel, a wzmocni dyskonty, czyli przyniesie skutek odwrotny do deklarowanego. Latem 2016 r. rząd – po roku negocjacji z branżą, protestach kupców i fiasku pierwotnego projektu – przeforsował podatek uzależniony od przychodów firmy. Mniejsze sklepy w ogóle by go nie płaciły (przy obrotach do 17 mln zł) , albo płaciłyby niższą stawkę niż duzi. Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji, skupiająca największe sieci dyskontów i hipermarketów, poskarżyła się Brukseli, że takie rozwiązanie dyskryminuje dużych dając małym nieuczciwą przewagę konkurencyjną. Tuż po przyjęciu ustawy, Bruksela sygnalizowała, że nie zaakceptuje stawki progresywnej i polski rząd zawiesił pobór kontrowersyjnego podatku. Posłowie PiS tłumaczą, że nie chodziło im o preferencje, tylko wyrównanie szans płotek w starciu z rekinami. KE uznała jednak wsparcie mniejszych firm za niedozwoloną pomoc publiczną. „Progresywny charakter stawek podatkowych w nieuzasadniony sposób działałby na korzyść niektórych przedsiębiorstw kosztem innych” – stwierdziła KE. Ministerstwo Finansów informuje, że na razie nie zdecydowało, co dalej z podatkiem. Rozmowy z kupcami kontynuuje natomiast Adam Abramowicz, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego. – Odnosimy wrażenie, że konsultacje te są jedynie działaniami pozornymi. Oczekujemy od rządu bardziej zdecydowanych i przemyślanych działań w obronie polskiego środowiska kupieckiego – mówi Michał Sadecki.