Start Polish — mix Czy należy bać się żółtaczki rzepy?

Czy należy bać się żółtaczki rzepy?

317
0
TEILEN

Wirus żółtaczki rzepy może powodować nawet 50 proc. straty plonu. Intensywne porażenie roślin ostatniej jesieni na południowym zachodzie kraju sprawiło, …
Ostatnia jesień upłynęła pod znakiem intensywnych nalotów szkodników, atakowały mszyce, które w rzepaku czynią spore spustoszenia. Kilkanaście gatunków jest wektorem groźnego wirusa żółtaczki rzepy (TuYV) – roznosi go m.in.: mszyca brzoskwiniowo-ziemniaczana i kapuściana – który może powodować duże straty plonu, nawet do 50 proc. Występuje powszechnie w regionach, gdzie obok rzepaku uprawiane są buraki cukrowe, ziemniaki i warzywa. W największym nasileniu w sezonie 2015/16 porażenie było widoczne w zachodniej i środkowej części kraju. Na jesieni roku ubiegłego wystąpiło przede wszystkim na zachodzie i południowym zachodzie Polski.
W wyniku infekcji liście mają antocyjanowe przebarwienia, które występują na blaszce liściowej od brzegu w kierunku do środka. Przeważnie objawy powodowane porażeniem przez wirus pojawiają się na jesieni i mogą być mylone z niedoborem fosforu, który szczególnie uwidacznia się w chłodniejszych warunkach. Przy dłuższym utrzymywaniu się temperatury poniżej 10-12°C pojawiają się zaburzenia w przyswajalności tego składnika, co skutkuje deficytem pierwiastka i pojawiającymi się przebarwieniami na liściach roślin. Te są jednak odwracalne, gdy temperatura wzrasta (na wiosnę) . Fosfor jako jedyny ze składników bez ograniczeń pobierany przez rośliny jest dopiero w temperaturze powyżej 20°C. Fioletowe liście i słabszy rozwój roślin mogą być również związane z uszkodzeniami systemu korzeniowego. Dlatego należy kontrolować rośliny na plantacji i te o nieprawidłowym pokroju wykopać i sprawdzić, czy na korzeniu nie ma uszkodzeń powstałych w wyniku żerowania śmietki kapuścianej (kanały i blizny na korzeniu) lub oznak infekcji kiłą kapusty (narośla) .
Wirus żółtaczki rzepy przeważnie ujawnia się na jesieni, jednak przez długi czas może nie dać widocznych objawów zewnętrznych na roślinie i dopiero test laboratoryjny pozwala stwierdzić jego obecność. Może to oznaczać, że rolnik nawet przy najlepszych staraniach i dbałości o uprawę z góry jest skazany na porażkę i niższy plon. Porażenie prowadzi do zredukowania liczby odgałęzień bocznych i nasion w łuszczynie oraz zmniejszenia zaolejenia. Wzrasta natomiast zawartość glukozynolanów. Obserwuje się też skarłowacenie roślin. Niestety, w trakcie wegetacji rzepaku nie ma możliwości walki z infekcją wirusową. Pozostaje jesienna walka z mszycami – wektorami wirusa, jednak ten sposób może okazać się spóźniony w działaniu i nie wyeliminować zagrożenia, a jedynie je ograniczyć. Jest to tym trudniejsze, że obserwuje się wzrost intensywności ataku szkodników po zaprzestaniu stosowania zapraw insektycydowych w rzepaku, które chroniły rośliny w początkowych fazach rozwoju. Ocieplenie klimatu sprawia, że jesienna aura utrzymuje się dłużej i często jeszcze w grudniu spotkać można mszyce na roślinach. Tymczasem na zabieg opryskiwania insektycydem w tym okresie jest za zimno. Preparat nie zadziała, a nadejście minusowych temperatur po jego przeprowadzaniu uszkodzi rośliny.

Continue reading...