Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak polecił Komendantowi Głównemu Policji objęcie osobistym nadzorem sprawy śmierci 20-latki w Łodzi – poinformowało w poniedziałek na Twitterze MSWiA. Jak dodano, minister jest w stałym kontakcie z KGP. – Poczytaj o najważniejszych wydarzeniach z kraju. Poznaj opinie i komentarze. Weź udział w dyskusji.
Chodzi o sprawę 20-letniej mieszkanki Zduńskiej Woli, której zwłoki ukryte w wersalce znalazła w sobotę policja. W niedzielę łódzki sąd
zdecydował o aresztowaniu mężczyzny, któremu prokuratura zarzuca zabójstwo 20-latki.
Jak poinformowało na Twitterze MSWiA, minister Mariusz Błaszczak
polecił KGP objęcie sprawy osobistym nadzorem. Jak dodano, „minister
jest w stałym kontakcie z KGP“.
– Komendant Główny Policji polecił, aby Biuro Kontroli Komendy Główny
Policji wyjaśniło, jak wykonywane były czynności w tej sprawie
poszukiwawczej – powiedział PAP rzecznik prasowy KGP podinspektor
Mariusz Ciarka.
Jak poinformował PAP w niedzielę rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania, prokurator po przeprowadzeniu oględzin i szeregu innych czynności wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutu zabójstwa 20-latki 29-letniemu Arturowi W. „Ponieważ podejrzany ukrywa się, skierowano do sądu wniosek o jego aresztowanie“ – zaznaczył Kopania.
Jak dodał, sąd ma rozpatrzyć wniosek jeszcze w niedzielę i – w przypadku jego uwzględnienia – od razu wydany zostanie przez prokuratora list gończy. Łódzka prokuratura bada również, czy wcześniejsze poszukiwania 20-latki, której zaginięcie rodzina zgłosiła 17 sierpnia, prowadzone były przez policję prawidłowo.
W sobotę postępowanie dyscyplinarne wobec dwóch funkcjonariuszy, którzy – w trakcie poszukiwań zaginionej 20-latki – nie sprawdzili wskazanego przez śledczych mieszkania, jednocześnie informując, że to zrobili, wszczął komendant łódzkiej policji .
Zgłoszenie o zaginięciu kobiety wpłynęło do policji 17 sierpnia. Złożyła je rodzina 20-latki ze Zduńskiej Woli, która dwa dni wcześniej wraz ze swoim 2,5-letnim synem wyjechała do Łodzi w towarzystwie poznanego niedawno starszego o 9 lat partnera. Następnego dnia mężczyzna odwiózł dziecko do rodziny 20-latki, twierdząc, że kobieta pozostała w Łodzi, ponieważ źle się poczuła. Później kontakt z nim się urwał.
Zduńskowolska policja ustaliła dane partnera dziewczyny – rodzina nie znała jego nazwiska ani adresu. Jak poinformowała wcześniej PAP rzeczniczka KWP Joanna Kącka, do wynajmowanego przez mężczyznę mieszkania na osiedlu Teofilów udali się policjanci i straż pożarna. Strażacy weszli do mieszkania przez okno, stwierdzili, że nikogo w nim nie ma. Na tej podstawie funkcjonariusze z Łodzi wysłali do Zduńskiej Woli informację, że mieszkanie zostało sprawdzone i nie ma w nim poszukiwanej.
Nikt nie podejrzewał, że doszło do takiego karygodnego błędu, że policjanci nie sprawdzili mieszkania. Absolutnie nie powinni się ograniczyć do wysłuchania opinii strażaków, lecz osobiście wejść do środka i sprawdzić mieszkanie – zaznaczyła Kącka.
Zduńskowolscy policjanci w toku prowadzonego śledztwa – a sprawdzali m.in. doniesienie o tym, że poszukiwana była widziana na terenie Niemiec – podjęli podejrzenie, że kobieta padła ofiarą przestępstwa, co skłoniło ich do zarządzenia oględzin mieszkania na Teofilowie z udziałem technika kryminalistyki. W czasie przeszukania lokalu przeprowadzonego w sobotę okazało się, że zwłoki 20-latki zostały ukryte w wersalce.
Wobec dwóch funkcjonariuszy, którzy nie dopełnili obowiązków, prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne, policyjny wydział kontroli analizuje też postępowanie śledczych w całej sprawie dotyczącej zaginięcia 20-latki.