Start Polish — mix Były szef ochrony Amber Gold o złocie. Posłów zaintrygowała tajemnicza postać "pana...

Były szef ochrony Amber Gold o złocie. Posłów zaintrygowała tajemnicza postać "pana Jacka "

399
0
TEILEN

W Amber Gold lokowano monstrualne sumy pieniędzy; wiedziałem, że w placówkach spółki na pewno nie ma złota – mówił b. dyrektor biura bezpieczeństwa Amber Gold Krzysztof Kuśmierczyk we wtorek przed komisją śledczą. – Poczytaj o najważniejszych wydarzeniach z kraju. Poznaj opinie i komentarze. Weź udział w dyskusji.
Podczas przesłuchania świadek zeznał, że jego bezpośrednim
przełożonym w Amber Gold był zarząd tej spółki, a „najczęściej
rozmawiałem z Katarzyną P.“. – Jeśli Katarzyna P. nie potrafiła podjąć
decyzji co do otwarcia placówki, bądź zabezpieczenia placówki to sprawa
była przekazywana panu Marcinowi i wtedy to on podejmował decyzję –
mówił Kuśmierczyk.
Tłumaczył, że gdy trafił do firmy, miał zajmować się bezpieczeństwem
pieniędzy lokowanych w Amber Gold. – To były monstrualne sumy, gdzie
placówki w ogóle nie były zabezpieczone, dopóki nie zostałem
zatrudniony – przekonywał.
Pieniądze z sejfów były odbierane przez BGŻ, a po rozwiązaniu umowy,
przez Pocztę Polską. Poczta Polska zabierała pieniądze z placówek,
przeksięgowywała na wskazane przez zarząd konto – tłumaczył.
Były dyrektor biura bezpieczeństwa Amber Gold Krzysztof Kuśmierczyk zeznaje przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold w Sejmie. / Polska Agencja Prasowa / Radek Pietruszka
Świadek wskazał, że do jego obowiązków w spółce należało wyposażenie
placówek w systemy alarmowe, kontrolę dostępu, kamery, jak również
pisanie procedur odnośnie zachowania się pracowników w placówce i
przyjmowania gości w centrali firmy.
A czy chodziło również o zabezpieczenie złota i platyny? –
dopytywał Tomasz Rzymkowski z Kukiz’15 . – Nie wiedziałem, do momentu aż
zostałem poproszony o przewiezienie z BGŻ złota, że takie złoto jest w
posiadaniu spółki – odparł świadek.
Dopytywany, czy wiedział co jest przedmiotem działalności Amber Gold,
Kuśmierczyk stwierdził, iż wiedział o kredytach i lokowaniu pieniędzy w
złoto. – Ale tak jak mówię, tego złota nie widziałem wcześniej, przed
BGŻ – zaznaczył.
Wcześniej nie byłem informowany, że gdziekolwiek w placówkach,
naszych oddziałach, bądź w centrali jest przetrzymywane złoto – mówił.
Ja zostałem zatrudniony do innych rzeczy i tym się zajmowałem. Nie
pytałem czy jest złoto, od tego byli inni menedżerowie, którzy zajmowali
się umowami z klientami i różnymi innymi rzeczami – dodał świadek.
Rzymkowski pytał jednak nadal czy świadek miał wiedzę, że pieniądze lokowane przez klientów miały być inwestowane w złoto.
Miałem pełną wiedzę i świadomość tego, co znajduje się w sejfach w
placówkach – mówił Kuśmierczyk. – Czyli wiedział pan, że to jest lipa,
że naciągają ludzi? – dopytywał Rzymkowski.
Wiedziałem, że w placówkach na pewno nie ma złota. Nigdy nie
zadawałem tego pytania w zarządzie – odparł świadek, dodając, że
pierwszy raz kontakt ze złotem Amber Gold miał, gdy wraz z Marcinem P.
odebrał kruszec z BGŻ.
Polityk Kukiz’15 pytał też świadka, czy kiedykolwiek otrzymał od
zarządu spółki propozycję ukrycia złota lub zna kogoś, komu małżeństwo
P. składało taką propozycję.
Później podczas przesłuchania poseł PiS Jarosław
Krajewski doprecyzował, że chodzi o ojca Jacka.
Rzymkowski przywołał jednak zeznanie Kuśmierczyka z 21 września 2012
r., w których mówił, że w tamtym czasie Katarzyna P. podczas rozmowy z
Marcinem P. wpadła na pomysł, by świadek wywiózł złoto do siebie lub
znalazł bezpieczne miejsce. Na to – jak relacjonował Rzymkowski –
świadek się jednak nie zgodził. – To była ta informacja o panu Jacku –
odpowiedział Kuśmierczyk, nawiązując do zeznań złożonych wcześniej we
wtorek. Mówił wówczas, że zawoził małżeństwo P. do jednego z gdańskich
klasztorów, do pana Jacka .
Czy była taka propozycja nie pamiętam; była na pewno taka
propozycja, by coś z tym złotem zrobić – dodał, zaznaczając, że temat
ten „nie został dalej pociągnięty“.
Przewodnicząca komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS)
zastanawiała się, dlaczego świadek podczas przesłuchania w prokuraturze w
2012 r. nie wspomniał, że padła propozycja przewiezienia złota do
Jacka, a dziś wymienia tę osobę. – Pan Jacek nie pada w żadnym pana
przesłuchaniu, z tego co ja się orientuję – zwróciła uwagę Wassermann.
Podkreśliła, że gdyby wówczas padło to imię, to śledczy dokonaliby u tej
osoby przeszukania.
Wydaje mi się, że imię „Jacek“ padało wielokrotnie (…) –
przekonywał jednak świadek. – Czyli z jakichś przyczyn organ procesowy
nie chciał utrwalić w protokole osoby pana Jacka – skwitowała
Wassermann.
W toku przesłuchania świadek mówił też, że w siedzibie Amber Gold
nigdy nie widział współpracującego z liniami OLT Express Michała Tuska,
syna b. premiera Donalda Tuska . „Wydaje mi się, że dowiedziałem syn pana
Tuska pracuje w Amber Gold, gdy była cała ta afera i upadło OLT“ –
powiedział.

Continue reading...