Niespełna miesiąc po orędziu przewodniczącego Komisji Europejskiej, Jeana Clouda Junckera, o stanie Unii Europejskiej, w którym przekonywał on, że Europejczycy nie są „naiwnymi zwolennikami wolnego handlu” szefowie Komisji, Parlamentu i Rad
W listopadzie 2016 r. Komisja Europejska przyjęła propozycję zmian w polityce handlowej w zakresie instrumentów obronnych (TDIs), ceł antydumpingowych (AD) oraz regulacji dotyczących subsydiów (AS). Celem zmian było przeciwdziałanie nieuczciwym praktykom handlowych państw trzecich, przede wszystkim Chin. UE miała w 2016 r. 174 mld euro deficytu w handlu z Chinami (Polska 12 mld za pierwsze półrocze 2017 r.). Politycznym tłem działań Komisji był spór z Chinami o uznanie ich za gospodarkę rynkową. Gdy bowiem Chiny przystępowały do Światowej Organizacji Handlu (WTO) w 2001 r., ich członkostwo obwarowano specjalnym protokołem uwzględniającym specyfikę modelu gospodarczego Chin opartego na ogromnej ingerencji państwa i kontroli przedsiębiorstw. Na mocy jednego z paragrafów sekcji 15 protokołu, dotyczącej zasad porównywania cen, członkowie Światowej Organizacji Handlu traktowali Chiny jako gospodarkę nierynkową, co pozwalało im na stosowanie innej metodologii przy ocenie zasadności wprowadzania ceł antydumpingowych na import z Chin, niż wobec państw o statusie rynkowej gospodarki.
W grudniu 2016 r. stosowny paragraf wygasł i zmusił strony do zmiany podejścia. Chiny domagały się, aby UE przyznała im status gospodarki rynkowej. Bruksela sprzeciwiła się temu i utrzymała niekorzystne dla Chin obliczanie ceny w postępowaniach antydumpingowych.