Zakończył się Marsz Pamięci, który miał być hołdem złożonym „Zwykłemu Szaremu Obywatelowi“, jak mówi się o Piotrze Szczęsnym. 19 października podpalił się przed Pałacem Kultury i Nauki, skąd ruszyli uczestnicy
Wyruszyli z Placu Defilad, umawiając się za pośrednictwem Facebooka. Udział zadeklarowało ponad 500 osób, i rzeczywiście tłumy pojawiły się w miejscu samospalenia 54-latka. Dokonał go 19 października, zmarł 10 dni później. „Będziemy milczący, ale nie będziemy bezradni“ – napisali organizatorzy wydarzenia, prosząc, by przyjść ubranym na czarno lub szaro. Marsz miał odbyć się bez żadnych emblematów wskazujących przynależność polityczną i ideologiczną. Jak podal portal naTemat.pl, w trakcie marszu doszło do awantury. Ktoś miał krzyczeć do uczestników:“To jest wolność! Sami się spalcie!“.
„To, co MUSIMY zrobić, to przekuć smutek i gniew na działanie. Jak zwykli szarzy ludzie zakasać rękawy i rozmawiać z ludźmi, wyjaśniać, zdobywać i publikować rzetelne informacje, przekonywać polityków do współdziałania, a współobywateli do aktywności“ – czytaliśmy w opisie marszu. Tłum ruszył 6.11 o godz. 16:30 przed PKiN, celem była oddalona o niecały kilometr siedziba PiS. To właśnie partię Jarosława Kaczyńskiego Piotr Szczęsny krytykował w swoim apelu. Szli tam gęsiego, blokując kilka ulic. Akcję koordynowały policja i służby obywatelskie. W trakcie marszu odczytywany był list Szczęsnego, ludzie nieśli jego portrety i hasła typu „Ja szary obywatel“. Protesty mają być powtarzane.