Narodowy Instytut Wolności – instytucja, która ma dzielić pieniądze dla organizacji pozarządowych – dostanie od rządu w sumie 387 mln zł. Sejm uchwalił właśnie ustawę zwiększającą dotację.
Za projektem głosowało 227 posłów: 200 z PiS, 5 z koła Wolni i Solidarni i dwóch niezrzeszonych. Przy absencji części parlamentarzystów na sali plenarnej to wystarczyło do uchwalenia ustawy. Przeciw głosowało 183 posłów, wstrzymało się 22 – wszyscy z Kukiz’15.
Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego – przy sprzeciwie zarówno opozycji parlamentarnej, jak i znaczącej części środowiska pozarządowego – PiS szumnie powołał w ubiegłym roku.
Tłumacząc konieczność utworzenia nowej instytucji, ówczesna premier Beata Szydło opowiadała o pieniądzach obfitym strumieniem płynących do fundacji „podporządkowanych politykom poprzedniego układu rządzącego”. Zgodnie z założeniami NIW wyznacza organizacjom pozarządowym cele i przyznaje pieniądze. Narodowy Instytut Wolności z 10-krotnie większą kasą
Kiedy powoływano instytut, zakładano, że w latach 2017-26 maksymalny limit wydatków z budżetu państwa nie przekroczy 35 mln 660 tys. (od 2018 r. 3,6-3,9 mln rocznie). Teraz jednak okazuje się, że kwota ta będzie dużo wyższa. Uchwalona dziś nowelizacja ustawy o NIW zakłada zwiększenie finansowania ze środków publicznych ponaddziesięciokrotnie – do 387 mln 380 tys. zł (w 2018 r. – 39,4 mln, w 2019 r. – 60,8 mln, a od 2020 – po 40,8 mln).