Po ekspresowej pracy nad nowymi regulacjami dotyczącymi norm jakości węgla w Sejmie (5 lipca) teraz przyszedł czas na Senat. W środę 25 lipca debata w wyższej izbie parlamentu trwała ponad 2 godziny. W piątek (27 lipca) będzie wiadomo, czy
– Podstawowym celem ustawy jest, aby na polskim rynku była odpowiednia jakość węgla. Z drugiej strony zależy nam na realnym wsparciu rządowego programu „Czyste powietrze” – mówi dla WNP. PL Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii.
W najnowszym odcinku „Rządowej ławy” pytamy wiceministra Tobiszowskiego o skutki nowych regulacji dla przedsiębiorców, klientów oraz kopalni węgla kamiennego.
Zmiany największe emocje budzą wśród handlujących węglem. Uchwalenie ustawy o normach jakości paliw kilka miesięcy przed rozpoczęciem sezonu grzewczego nie pozostawia im zbyt dużego pola manewru.
– Rozporządzenia, w których spisane są normy jakościowe, zaprezentowaliśmy przedsiębiorcom już w zeszłym roku. Dlatego ci, którzy funkcjonują w branży, nie powinni czuć się zaskoczeni – ripostuje wiceminister energii.
Procedowane zmiany nie wzbudzają większych politycznych sprzeciwów. Ustawa jest jedną z podstaw rządowego programu „Czyste powietrze”.
Nie zmienia to faktu, że powoduje ona wzrost kosztów. Zarówno tych ponoszonych przez państwo (rozbudowany system kontroli składów węgla), jak i przedsiębiorców.
Na wyrywkowe kontrole przeprowadzane głównie przez urzędników UOKiK oraz Inspekcji Handlowej z budżetowej kasy będzie trzeba wydać niespełna 90 mln zł przez najbliższe 10 lat. Tak zakłada jedno z wyliczeń ekspertów Ministerstwa Energii. Przyznają oni jednak, że może się to zmienić m.in. z powodu niedoszacowania wydatków związanych ze zlecaniem badań prywatnym laboratoriom.
A to one mają być podstawą skutecznie działającego systemu kontrolnego przewidzianego ustawą o normach jakości węgla.
Ciekawe jest jednak to, że na 2018 rok nie przewidziano ani jednej złotówki na kontrole składów węgla.