Chciałbym zaapelować do opozycji, żeby bezpieczeństwo granicy zdrowego rozsądku zapanowało; żeby nie zdarzały się takie rzeczy, że jacyś awanturnicy są wwożeni na teren Sejmu w bagażnikach – mówił w czwartek w Sejmie premier Mateusz Morawiecki.
– My opieramy naszą politykę gospodarczą, politykę społeczną na trzech
filarach: bezpieczeństwo rodziny, bezpieczeństwo naszych miast, naszych
ulic i po trzecie bezpieczeństwo naszych granic – oświadczył szef rządu
podczas debaty.
– Ale po tym, co wczoraj widziałem chciałbym poprosić, zaapelować do
opozycji, żeby też bezpieczeństwo granicy zdrowego rozsądku zapanowało.
Żeby nie zdarzały się takie rzeczy, że jacyś awanturnicy są wwożeni na
teren Sejmu w bagażnikach. Przecież nie można w ten sposób postępować –
dodał Mateusz Morawiecki.
– Zaapelujcie do swoich ludzi, do swoich posłów, żeby takich rzeczy
nie robili; żeby nasza debata opierała się na racjonalności, w granicach
pewnego zdrowego rozsądku – powiedział premier zwracając się do posłów
opozycji.
– Wwożenie przez posłów osób protestujących na teren Sejmu, to zachowanie
rodem z przedszkola, nie buduje powagi Sejmu i szkodzi posłom, którzy to
robią – ocenił wcześniej w czwartek rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński.
– To zachowanie jakby z innego miejsca – jakby nie z Sejmu, a podstawówki czy przedszkola. I co teraz, co następnego można wymyślić –
skok ze spadochronu, po to, by pewne reguły tutaj obowiązujące ominąć i
przechytrzyć Straż Marszałkowską? – powiedział Krzysztof Łapiński.
Ocenił, że takie zachowania „nie budują powagi Sejmu“. Pytany, czy
posłów, którzy wwieźli protestujących należy ukarać, Łapiński zaznaczył,
że to decyzja Sejmu.
– Chyba najbardziej szkodzą sobie posłowie, którzy to robią. Bo jak
obywatele patrzą, że w Sejmie dochodzi do takich sytuacji, to chyba
widzą, że to nie jest zachowanie poważne. Ocena takich działań chyba nie
będzie najlepsza – powiedział Łapiński.
Wyraził też nadzieję, że „to był jednorazowy wybryk i nie będzie się
powtarzać“. – Chyba że to się stanie jakąś modą, z drugiej strony chyba
przepisy drogowe nie pozwalają na wożenie ludzi w bagażniku, to też
chyba trochę niehumanitarne – żartował.
Troje posłów – Ryszard Petru, Joanna Schmidt i Joanna
Scheuring-Wielgus, którzy w środę uczestniczyli w zorganizowaniu
transportu na teren Sejmu osobom postronnym, nie może wjeżdżać do
parlamentu do końca bieżącego posiedzenia – poinformował PAP dyrektor
CIS Andrzej Grzegrzółka.
Jak podkreślił dyrektor CIS, wydarzenia ze środy nałożyły na Straż
Marszałkowską potrzebę dodatkowych działań i „wprowadzenia
uzupełniających środków bezpieczeństwa“. Grzegrzółka powiedział, że w
środę kilkoro polityków naruszyło reguły porządkowe dotyczące
umożliwienia dostania się na teren parlamentu.
Była posłanka Nowoczesnej Joanna Schmidt (koło Liberalno-Społeczni) w
środę po południu wwiozła w bagażniku na teren Sejmu dwie osoby;
informację tę potwierdziła Kancelaria Sejmu. W środę przed Sejmem odbyła
się demonstracja, której uczestnicy domagali się nowelizacji ustaw o
sądach.
Po południu na teren Sejmu próbował wjechać samochód, w którym siedzieli posłowie Ryszard Petru, Joanna Scheuring-Wielgus oraz Paweł Kasprzak i Wojciech Kinasiewicz, działacze Obywateli RP. Straż Marszałkowska nie zezwoliła na wjazd aktywistów opozycji, posłom pozwoliła jechać dalej. Krótko potem na teren Sejmu wjechał kolejny samochód; tym razem za kierownicą siedziała Joanna Schmidt. Straż przepuściła posłankę, bo samochody parlamentarzystów nie są przez funkcjonariuszy sprawdzane.
Według tvp.info, gdy auto wjechało na teren Sejmu, z bagażnika wyszli Kasprzak i Kinasiewicz, po czym obaj przesiedli się na miejsca dla pasażerów. „W tym samym momencie dosiedli się Petru i Scheuring-Wielgus, po czym wspólnie poszli na konferencję prasową“ – czytamy.
Na doniesienia te ostro na Twitterze zareagowała posłanka PiS. „Bydło poselskie z lewej strony sali zagraża Sejmowi,posłom i polskim instytucjom. P Marszałku,to nie są żarty! W swej nienawiści,opętaniu i zbydlęceniu ci szaleńcy są zdolni do wszystkiego,nawet do zbrodni Brak reakcji na ich wyczyny doprowadzi do samosądu..“ – napisała Krystyna Pawłowicz .
Według niej, od dziś, posłowie wjeżdżający samochodami do Sejmu będą mieli kontrolowane bagażniki samochodów.
Całe zajście skomentował też Cezary Gmyz . „Nie wiem jak bardzo trzeba mieć zerwany polski kod kulturowy by wozić ludzi w bagażniku“ – napisał.
Organizatorami protestu przed Sejmem byli m.in. Obywatele RP, Ogólnopolski Strajk Kobiet i Komitet Obrony Demokracji. Protestujący chcieli, by do ustaw sądowych zostały wprowadzone poprawki, zgodne z zaleceniami Komisji Europejskiej.