Prokuratura ma rozpocząć śledztwo w sprawie budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego w Warszawie. Chodzi o zbadanie, czy minister Błaszczak i wojewoda Sipiera nie przekroczyli swoich uprawnień podczas wydawania zgody na budowę monumentu na placu Piłsudskiego.
Prokuratura będzie badać, czy Mariusz Błaszczak nie przekroczył uprawnień wydając zgodę na wyjęcie placu Piłsudskiego spod jurysdykcji miasta. • Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta Paweł Kalisz 30 października 2018 W listopadzie 2017 roku, na mocy decyzji ówczesnego szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka i wojewody mazowieckiego Zdzisława Sipiery na placu Piłsudskiego w Warszawie rozpoczęto budowę pomnika Lecha Kaczyńskiego. Pomnik ma być odsłonięty 10 listopada, ale jeszcze wcześniej może zacząć się śledztwo w jego sprawie. Prokuratura zbada, czy Błaszczak i Sipiera nie przekroczyli uprawnień.
Już 10 listopada, w przeddzień obchodów stulecia odzyskania niepodległości na placu Piłsudskiego ma zostać odsłonięty pomnik Lecha Kaczyńskiego. To część szerszego zamierzenia architektonicznego, wcześniej na placu stanęły słynne „schody do nieba“, czyli pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej.
Tymczasem prokuratura ma rozpocząć śledztwo w sprawie budowy pomnika. Chodzi o sprawdzenie, czy szef MSWiA Mariusz Błaszczak i wojewoda mazowiecki nie przekroczyli swoich uprawnień wydając decyzje, na mocy których rozpoczęto budowę pomnika. Wniosek do prokuratury skierowali urzędnicy warszawskiego Ratusza.
Wojewoda przy wydawaniu decyzji uciekł się do fortelu, wyłączając z administracji władzy miasta plac Piłsudskiego. Następnie szybko wydał dezycję o budowie dwóch pomników na placu, wbrew protestom Rady Miasta. Z kolei Mariusz Błaszczak wydał zgodę na wyjęcie placu spod jurysdykcji miasta.