Start Polish — mix Grupa turystów z Rodos przed pożarami wylądowała w Polsce. "Bałem się paniki"

Grupa turystów z Rodos przed pożarami wylądowała w Polsce. "Bałem się paniki"

142
0
TEILEN

Ulga – to chyba najbardziej zwięzły opis odczuć grupy polskich turystów, którzy w poniedziałek przed północą wrócili z Rodos do Polski. – Uciekliśmy z piekła – przyznaje jedna z kobiet ewakuowanych z powodu pożarów na greckiej wyspie. Inna osoba przyznaje, że ‚bała się paniki‘. Fala upałów panuje w Grecji z niewielkimi przerwami od 12 lipca, a Służba Meteorologiczna Grecji ostrzega przed kolejną falą – temperatura ma przekroczyć 45 st. Celsjusza.
Zobacz wideo Anna i Justyna prowadzą obozy dla młodzieży. „Nie gwałcimy dzieci“ [„Jesteśmy rodziną“ – odc. 6. „Wychowamy wasze dzieci“]

Pożary na Rodos doprowadził do największej ewakuacji w historii Grecji – poinformowała w niedzielę grecka policja. Do tej chwili z tej greckiej wyspy ewakuowano już ponad 30 tys. osób. Wśród nich są turyści z Polski. Część z nich wylądowała w poniedziałek przed północą na lotnisku Chopina w Warszawie – wszyscy odetchnęli z ulgą. – Bardzo bałem się paniki, która mogłaby wybuchnąć, ale nic takiego się nie stało. Najgorszy okazał się jednak dym, który nas przyduszał – relacjonuje Michał, z którym rozmawiali dziennikarze TVN24. Opowiada o tym, jak wyglądała ewakuacja i o tym, jak ludzie szli kilkanaście kilometrów plażą do bezpieczniejszego miejsca i porzucali swoje walizki, żeby szło się lżej i szybciej.
REKLAMA

W sobotę trafiliśmy do takiego centrum pomocy zorganizowanego w hali sportowej. Mieszkańcy sami przywozili jedzenie, materace, zabawki dla dzieci. […] Biuro podróży, które nas tam wysłało, nie odbierało telefonu, a kiedy w końcu udało nam się tam dodzwonić, to powiedzieli, że jesteśmy teraz pod opieką rządu greckiego

– opowiada turysta. Grupa turystów z Rodos przed pożarami wylądowała w Polsce. „Uciekliśmy z piekła“
Wiele relacji dotyczy pomocy, jakiej turystów udzielili mieszkańcy Rodos i służby. – Z daleka widzieliśmy dym nad budynkami. Na lotnisku w Grecji dużo ludzi nadal czeka na samoloty. Widziałem, że rozdawano dużo wody wszystkim potrzebującym. Odbywało się to bardzo sprawnie i szybko – opowiada mężczyzna, który na Rodos wyjechał na urlop. Jedna z kobiet przyznaje, że „sama w internecie szukała informacji“. – Ale w naszym hotelu było bezpiecznie. Przekwaterowano do nas jedną panią, która szła niemal osiem kilometrów, nie mając nic i pomagali jej tylko Grecy – przekazała. Dodała, że na lotnisku w Grecji było dużo osób bez biletów lotniczych.
Agnieszka w rozmowie z TVN24 mówi wprost: Przeżyliśmy piekło, wróciliśmy z piekła. – Nie było czym oddychać. Rozdawali nam jakieś takie poszewki od pościeli. Zakrywaliśmy tym usta. Szliśmy bodajże z pięć kilometrów plażą. Potem nie wiem, ile dalej, może kolejne trzy kilometry. W tej chmurze ogień był za nami – opisuje rozmówczyni stacji i dodaje, że „kłęby dymu grzały w plecy“ podczas marszu do bezpieczniejszego miejsca. Jej zdaniem decyzja o ewakuacji powinna zapaść wcześniej. – To było po prostu nagle. Akurat byłam w holu recepcji i nagle wpadła policja. Zaczęła tylko krzyczeć, że mamy szybko uciekać. Ludzie byli na basenach.

Continue reading...