Nowy rok szkolny część jednostek oświaty zaczyna na minusie. Dłużnicy są winni prywatnym i publicznym placówkom edukacyjnym 20,7 mln zł – wynika z danych
Nowy rok szkolny część jednostek oświaty zaczyna na minusie. Dłużnicy są winni prywatnym i publicznym placówkom edukacyjnym 20,7 mln zł – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. Zobowiązań finansowych nie uregulowali głównie uczniowie, studenci i absolwenci, ale 5 mln zł wobec szkół mają także przedsiębiorcy. Przez ostatni rok ich zaległości wzrosły o 10 proc. Coraz więcej długów edukacyjnych to „nieświadome zobowiązania” – alarmują windykatorzy.
Jak pokazują dane KRD, zadłużenie wobec edukacji rośnie. Jeszcze rok temu na koniec wakacji wynosiło 18,8 mln zł. Dziś to już ponad 20 mln zł, które spłacić musi 11,4 tys. dłużników.
Rosną nie tylko długi wobec instytucji oświatowych, ale i koszty utrzymania ponoszone przez studentów i uczniów. Czesne za rok, w zależności od kierunku studiów i uczelni wynosi od 5 tys. zł do nawet 15 tys. zł, a od niedawna szkoły wyższe zyskały możliwość podnoszenia tych cen w trakcie trwania nauki. Dodatkowo wysoka inflacja nie pomaga w spłacie zobowiązań.
Instytucje oświatowe czekają na zwrot 20,7 mln zł. Największe problemy z zaległymi płatnościami od swoich uczniów mają przede wszystkim prywatne placówki – 17,5 mln zł. W szkołach publicznych jest to 3,2 mln zł.
Najwięcej zaległych opłat brakuje w kasach uczelni wyższych. Te prywatne są wierzycielem dla 3,5 tys. dłużników, którzy są im winni 8,4 mln zł. Państwowym uczelniom 936 osób lub firm jest winnych ponad 3,1 mln zł. Duże problemy mają także ośrodki szkoleniowe i te oferujące kursy, które czekają na zwrot prawie 7,6 mln zł.
– Za trzy czwarte całego długu wobec sektora edukacji odpowiadają konsumenci. To łącznie 15,7 miliona złotych. Składa się na to 21 tysięcy przeterminowanych zobowiązań finansowych od 11 tysięcy dłużników. Każdy z nich ma do oddania przeciętnie 1400 złotych. Ale to nie wszystko. Szkoły współpracują z firmami, na przykład wynajmują im sale, hale sportowe czy sprzęt. Tu również można trafić na nierzetelnego kontrahenta, który oblał egzamin z przedsiębiorczości. W sumie biznes zalega placówkom oświatowym ponad 5 milionów złotych.