Start Polish — mix Weekend kampanii. Marsz, konwencja, cuda z benzyną – i czekanie na sondaże

Weekend kampanii. Marsz, konwencja, cuda z benzyną – i czekanie na sondaże

172
0
TEILEN

Prawidła politycznego marketingu mówią, że na wybrzmienie jakiegoś politycznego zdarzenia i dotarcie do odbiorców w masowej skali trzeba właśnie około dwóch tygodni. W obozie władzy widać już dużą nerwowość, niepewność, co objawia się coraz większą agresją. Mieliśmy starcie premierów, Morawieckiego i Tuska, i tak już może być do końca kampanii.
W cyklu komentarzy „Weekend kampanii” dziennikarze, publicyści i współpracownicy „Polityki” co tydzień podsumowują najważniejsze wydarzenia kampanii, omawiają ich skutki oraz zmiany notowań partii.
*
Kulminacją intensywnego kampanijnego tygodnia były dwa wydarzenia z niedzieli: Marsz Miliona Serc zorganizowany przez Koalicję Europejską oraz konwencja PiS w Katowicach. I były to zapewne ostatnie eventy o takiej skali przed wyborami. Prawidła politycznego marketingu mówią, że na wybrzmienie jakiegoś politycznego zdarzenia, na dotarcie do odbiorców w masowej skali trzeba właśnie około dwóch tygodni. Nieprzypadkowo zatem właśnie teraz Koalicja oraz w odpowiedzi PiS zaplanowały wielkie imprezy.
Marsz spełnił nadzieje, jakie pokładała w nim Platforma, uczestników było na tyle wielu, że można było ogłosić ten symboliczny milion, choć oczywiście strona pisowska atakowała ten wynik, podając kuriozalnie niskie dane. Przemówienie Donalda Tuska było mniej związane z bieżącymi sprawami, którym poświęca dużo miejsca podczas tournée po Polsce, ponieważ chciał przede wszystkim zbudować swój główny przekaz: o trzeciej fali solidarności, po tej z 1980 i po drugiej, związanej z pojawieniem się fenomenu Wielkiej Orkiestry Jerzego Owsiaka. Lider PO pragnie w ten sposób zuniwersalizować swoje przesłanie, odpartyjnić je, wpisać w szersze trendy społeczne i cywilizacyjne. Nie był to przekaz tylko do twardego elektoratu, jak sugerowali niektórzy politologowie, przeciwnie, Tusk starał się zrobić gest szerszy, w kierunku niezdecydowanych, także w jakiejś mierze tych, którzy kiedyś głosowali na PiS.
O ile marsz Koalicji był wyjściem do ludzi, o tyle konwencja PiS w katowickim Spodku była typowym eventem partyjnym, dla wyselekcjonowanej publiczności złożonej z działaczy i najwierniejszych wyborców, aby dać temat TVP Info na czas trwania marszu opozycji. Adresatów można było określić po języku, w jakim zwrócili się do uczestników zwłaszcza Mateusz Morawiecki, ale też Jarosław Kaczyński, pełnym insynuacji i pogardy, oskarżeń o zdradę Tuska i sprzyjanie niemieckim interesom.
Kaczyński jest ideologiem, doktrynerem, w końcówce kariery, ale Morawiecki będzie się zapewne kiedyś swoich słów wstydził i z nich tłumaczył – tak się nie zachowuje i nie wypowiada premier RP i żadna kampania tego nie usprawiedliwia. Widać w PiS dużą nerwowość, niepewność, co objawia się coraz większą agresją. Im mniej czasu do wyborów, tym samodzielna sejmowa większość coraz bardziej się od PiS oddala. Coraz bardziej prawdopodobna jest sytuacja, że PiS, aby zachować władzę, będzie musiał dogadać się oficjalnie z całą Konfederacją. Może to właśnie budzi w liderach PiS irytację – nie tak to miało wyglądać. A wciąż niewykluczona jest większość demokratycznej opozycji.
Czytaj też: PiS w Spodku, czyli małpować i przedrzeźniać zza węgła
Ponadto w minionym tygodniu było sporo zdarzeń, których moc wyborczą trudno ocenić, ponieważ kampanijny zgiełk narasta, wszystko staje się równie ważne i nieważne.

Continue reading...