Donald Tusk jest zdecydowany na przedterminowe wybory, jeśli Andrzej Duda nie zatwierdzi ustawy budżetowej. Marcin Mastalerek ocenił, że premier tym sposobem próbuje wmieszać prezydenta w swoje ‚partyjne gierki‘. Mariusz Błaszczak nazwał słowa premiera ‚blefem‘. Z kolei Szymon Hołownia nie wykluczył ’nowego rozdania‘.
Donald Tusk we wtorek (30 stycznia) przekazał dziennikarzom, że jeśli Andrzej Duda nie podpisze ustawy budżetowej, to on wspólnie z koalicjantami zdecyduje być może o natychmiastowym skróceniu kadencji i rozpisaniu nowych wyborów. O czarny scenariusz premiera został zapytany marszałek Sejmu i lider Polski 2050. Jak stwierdził, „może trzeba rozdać karty jeszcze raz“.
REKLAMA
Zobacz wideo Aleksander Kwaśniewski: Tusk wie, że będzie się musiał ze 100 konkretów rozliczyć
Szymon Hołownia: Trzeba mówić twardo „sprawdzam“
– Dzisiaj jesteśmy w takim momencie w polityce, kiedy trzeba mówić twardo „sprawdzam“. Różni ludzie opowiadają różne rzeczy, snują różne wizje, a na koniec musimy przyjść i powiedzieć „jeżeli nie to, to co? zaproponuj alternatywę“. Jeśli mielibyśmy mieć – nie wierzę w to – prezydenta, który sabotuje proces demokratyczny, który ingeruje władzą wykonawczą we władzę ustawodawczą, który tak naprawdę realizuje agendę nie prezydenta wszystkich Polaków, tylko jednej partii, to może rzeczywiście trzeba zrobić nowe rozdanie – powiedział Szymon Hołownia podczas rozmowy z dziennikarzami w Sejmie.
Jak przyznał, nie rozmawiał na temat wcześniejszych wyborów z Tuskiem i taki scenariusz „nie był przedmiotem negocjacji koalicyjnych“. Dodał jednak, że rozumie wypowiedź i intencje premiera. – Jeżeli będziemy mieli obstrukcję przez najbliższe półtora roku i tak zachowujących się polityków na scenie, to być może trzeba rozdać karty jeszcze raz. Ja nie jestem przekonany, że Polacy czekają na wybory parlamentarne. Chcą, by ten rząd, który został wybrany, zrobił robotę i pokazał nową jakość – podkreślił.
Kaczyński ogłaszał start nowej telewizji.
