Start Polish — mix Polski generał nie pokieruje komitetem wojskowym UE. Dziwny i zły sygnał

Polski generał nie pokieruje komitetem wojskowym UE. Dziwny i zły sygnał

173
0
TEILEN

To miał być najważniejszy personalny wkład Polski w debatę o unijnej obronie. Ale szefowie sztabów państw unijnych woleli oficera z kraju o rachitycznej armii, symbolicznych wydatkach obronnych i spoza NATO. Zły to sygnał.
Następnym szefem Komitetu Wojskowego Unii Europejskiej zostanie irlandzki generał broni Seán Clancy, szef obrony Irlandii. Wygrał rywalizację ze zgłoszonym przez Polskę i awansowanym niedawno do stopnia czterogwiazdkowego generałem Sławomirem Wojciechowskim, polskim przedstawicielem wojskowym w Brukseli.
Kandydatura z Polski, zgłoszona już przez rząd Donalda Tuska, miała być wkładem w najważniejszy obecnie temat europejskiej debaty – bezpieczeństwo. Kto jak nie Polak – delegat kraju, który na wiele sposobów pokazuje, jak poważnie traktuje rosyjskie zagrożenie i obronę przed nim? Kiedy jeśli nie teraz – gdy Europa nie tylko mówi o wojnie, ale wreszcie zaczyna sporo robić, by przygotować się na najgorszy scenariusz. Warszawa usiłuje być liderem europejskiej debaty obronnej. Po odzyskaniu zaufania zachodnioeuropejskich partnerów stawia otwarcie i odważnie tematy zwiększania wydatków na wojsko, podnoszenia jego gotowości, inwestowania w przemysł zbrojeniowy i przygotowywania społeczeństwa na wypadek wojny. Jak to nam w kraju wychodzi, to osobny temat. To, że chcemy, by Unia zajęła się tym na poważnie, nie ulega wątpliwości.
Czytaj także: Niemieckie patrioty odjeżdżają, co je zastąpi? Gdzie jest polska „powietrzna tarcza”?
Kompetencji i dyplomatycznego obycia Wojciechowskiego nikt nie podważał. Doświadczenie we współpracy międzynarodowej miał jak mało który oficer, w przeszłości dowodził wielonarodowym korpusem NATO w Szczecinie, miał za sobą wielonarodowe misje w Iraku i Afganistanie. Od kilku lat jako przedstawiciel wojskowy reprezentował Polskę w NATO i przy UE. Generał miał być nie tyle „naszym człowiekiem” w Brukseli, ile „człowiekiem Europy”, który przekuje polskie pomysły na europejskie możliwości. Fiasko tej propozycji może świadczyć, że nawet jeśli możliwości istnieją, to nie ma chęci i woli, by je po polskiej myśli realizować.
To kolejna taka bolesna porażka, choć pierwsza za rządów Donalda Tuska. W czasie rządów PiS nie udało się obsadzić polskiego szefa sztabu gen. Rajmunda Andrzejczaka na stanowisku przewodniczącego Komitetu Wojskowego NATO. Wówczas Polak też przegrał z kandydatem zachodniej Europy, z kraju nie w pełni podzielającego (jeśli sądzić po stanie sił zbrojnych i wydatkach obronnych) świadomość rosyjskiego zagrożenia i przekonanie o konieczności stanowczej reakcji. Holenderski admirał Rob Bauer po rosyjskiej agresji na Ukrainę mówi o wyzwaniach NATO tak, jak mówiłby Andrzejczak.

Continue reading...