W wygranym przez Wisłę Kraków z Siarką Tarnobrzeg 3:2 meczu 1/16 finału Pucharu Polski Łukasz Zwoliński strzelił drugiego gola dla „Białej Gwiazdy”. Po końcowym gwizdku była jednak okazja porozmawiać nie tylko o tym.
– Wygraliście z Siarką Tarnobrzeg 3:2, awansowaliście do 1/8 finału Pucharu Polski, ale jednak ten mecz wyglądał trochę tak, że chyba trzeba o nim szybko zapomnieć. Zgodziłby się pan z taką oceną?
– Nie nazwałbym tego tak. Ta edycja Pucharu Polski szczególnie pokazuje, że faworyci bardzo szybko odpadają. My doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to nie będzie łatwy mecz. Czy spodziewałem się, że będą aż tak duże problemy? Nie spodziewałem się, ale trzeba oddać Siarce, że zagrała bardzo dobrze. Koniec końców wygraliśmy jednak i to w tym wszystkim jest mimo wszystko najważniejsze.
– Prowadziliście 1:0 do przerwy, a zaraz po niej strzelił pan gola na 2:0. Wkradło się wtedy takie myślenie w wasze szeregi, że jest już po sprawie?
– Zaraz po mojej bramce krzyczałem do kolegów, że idziemy po trzecią. Wszyscy wiemy, że takie mecze wyglądają w ten sposób, że jeśli dasz oddech przeciwnikowi, to może pójść „na fantazji” i to wykorzystać. I tak się stało, że po naszej bramce na 2:0 Siarka błyskawicznie strzeliła gola na 2:1, a to ją tylko napędziło. Później wyrównali, doszła czerwona kartka i naprawdę duży szacunek w tym momencie dla całej naszej drużyny. To nie był łatwy moment od strony mentalnej, żeby podnieść się po jednym, drugim ciosie. Tym bardziej brawa dla drużyny, że potrafiliśmy to załatwić w 90 minutach, bo wiadomo, że już w piątek czeka nas bardzo trudny mecz w lidze i trzeba się do niego jak najlepiej przygotować.
Wisła Kraków broni Pucharu Polski i zrobiła pierwszy krok w nowym sezonie tych rozgrywek. Wygrała w Tarnobrzegu z Siarką 3:2, ale umówmy się, że mecz ten nie przejdzie do historii wybitnych występów…
– Takie „przepchane” mecze, gdy nie wszystko się układa, mogą dać więcej satysfakcji niż gładkie 3:0? Mogą zbudować taką mentalność drużyny, żeby nigdy się nie poddawała?
– Pewnie lepiej byłoby wygrać 3:0 bez stresu, ale nie zawsze wszystko jest takie proste. Ja powiem inaczej – nie jestem pewien czy jeszcze 1,5 miesiąca temu taki mecz byśmy „przepchali” w taki sposób… To jest budujące, że to się u nas zaczyna zmieniać. Widać, że ta drużyna idzie w dobrym kierunku.
– Zaczął pan strzelać bramki.
Start
Polish — mix Łukasz Zwoliński: Taki jest cel, żebyśmy się z Angelem Rodado wzajemnie uzupełniali