Start Polish — mix Bez względu na to, czym skończy się szczyt na Alasce, na razie...

Bez względu na to, czym skończy się szczyt na Alasce, na razie wygranym jest Putin [ANALIZA]

200
0
TEILEN

Wróg numer jeden Zachodu siądzie do rozmów o pokoju z prezydentem kraju, uznawanego do niedawna za obrońcę wolnego świata. W dodatku spotkają się w dawnej rosyjskiej kolonii. Witajcie w świecie według Putina.
Więcej ciekawych historii przeczytasz na stronie głównej „Newsweeka“

Dziękujemy, że z nami jesteś! Foto: Newsweek

Na Kremlu nazywają prezydenta USA „naszym Trampuszką“. Nie bez powodu. We współczesnej historii Stanów Zjednoczonych nie było bodaj prezydenta tak przychylnego Rosji. Planowy na piątek szczyt na Alasce jest kolejnym dowodem na słabość Donalda Trumpa do Putina. Zakładam, że amerykańskiemu przywódcy rzeczywiście chodzi o zakończenie wojny. Doceniam go za te wysiłki. Co więcej uważam, że tylko on może doprowadzić do pokoju i bardzo życzyłbym sobie, żeby odniósł sukces. Problem w tym, że sposób w jaki próbuje przerwać rozlew krwi, jest, delikatnie mówiąc, kontrowersyjny. A co gorsze koniec końców może przynieść efekt odwrotny od spodziewanego.

Bez względu na to czym zakończy się piątkowy szczyt (prawdopodobnie niczym), Władimir Putin jedzie na spotkanie z Trumpem jako wygrany.

Nagroda za wojnę

Zwycięstwem Rosji jest przede wszystkim to, że w ogóle dojdzie do rozmów na najwyższym szczeblu. W wymiarze symbolicznym to tak jakby nagrodził Putina za agresję na Ukrainę, zbrodnie wojenne i złamanie prawa międzynarodowego. I udawał, że nie dostrzega, iż ten na oczach całego świata przez pół roku wodził go za nos w sprawie rzekomego zakończeniem wojny. Co więcej prezydent USA ogłosił, iż spotka się z przywódcą Rosji w dniu, w którym upłynęło jego kolejne „ultimatum“, co podważyło w dużej mierze wiarygodność jego gróźb.

Wielkie wyzwanie dla Zełenskiego

Sukcesem Putina jest wyeliminowanie z rozmów Wołodymyra Zełenskiego. Z wcześniejszych przecieków wynikało, że Trump był początkowo zainteresowany spotkaniem we trzech, ale zmienił zdanie zapewne pod wpływem sugestii Putina. Ten z oczywistych powodów nie chce rozmawiać z Zełenskim. Wbrew całej tej atrakcyjnej zachodniej narracji o „Rosji na krawędzi bankructwa“ Kreml nie zabiega o pokój, ale co najwyżej dąży do ewentualnego zakończyć wojny na władnych warunkach. Nawet jeśli przez szczytem na Alasce Putin poczynił pewne retoryczne ustępstwa – sygnalizuje, że gotów jest „przyjąć“ tylko dwa z czterech ukraińskich obwodów, które uznał już za terytorium Rosji i nie mówiąc o „demilitaryzacji“ czy „denacyfikacji“ Ukrainy – to jest to tylko mydlenie oczu.

Continue reading...