Zgodnie z ustawą Małgorzata Gersdorf nie jest już I prezes SN, w związku z tym każde poważne państwo musi sobie poradzić z tym w sposób legislacyjny, stąd nowa inicjatywa, która z tego impasu ma pozwolić wyjść – powiedział premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do projektu zmian w ustawie o SN.
Sejm zajął się w czwartek złożonym w ubiegłym tygodniu przez PiS projektem w sprawie m.in. zmian w procedurze wyboru I prezesa Sądu Najwyższego. Projekt dotyczy również zmian w ustroju sądów oraz przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa i prokuraturze. W projekcie zaproponowano m.in., aby Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN wybierało i przedstawiało prezydentowi kandydatów na I prezesa niezwłocznie po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów SN, a nie – tak jak obecnie – dopiero, gdy obsadzone są niemal wszystkie stanowiska.
Wytworzyła się taka sytuacja, iż są też w Sądzie Najwyższym sędziowie uwikłani w przeszłość komunistyczną. Dzisiaj już wszyscy bardzo dobrze wiemy, o czym mowa, bo nawet przeciwni nam komentatorzy podkreślają, że rzeczywiście ujawnione fakty bardzo jednoznacznie potwierdzają to, co my podkreślaliśmy – mówił premier w czwartek na konferencji prasowej.
W związku z tym, że była I prezes Sądu Najwyższego, nie jest już dzisiaj I prezes SN, zgodnie z ustawą, to żeby nie doszło do klinczu, do sytuacji patowej, każde poważne państwo musi sobie z tym w jakiś sposób poradzić, musi sobie poradzić w sposób legislacyjny. Stąd nowa inicjatywa, która z tego impasu ma pozwolić wyjść – powiedział Morawiecki.
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w dniu następującym po upływie trzech miesięcy od tego terminu w stan spoczynku przeszli z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W związku z tym od 4 lipca przestali – według ustawy – pełnić swoje funkcje. Mogą dalej orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie przez nich stanowiska sędziego SN. Małgorzata Gersdorf, która ukończyła 65. rok życia, nie złożyła takiego oświadczenia. Gersdorf – wybrana na I prezesa SN w 2014 r. – podkreślała wielokrotnie, że kadencja I prezesa SN zgodnie z konstytucją trwa 6 lat.
W początkach lipca po spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z Gersdorf, prezesem Józefem Iwulskim kierującym Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN i prezesem Naczelnego Sądu Administracyjnego Markiem Zirk-Sadowskim, wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha informował, że wolą prezydenta było, by najstarszy stażem sędzia Iwulski od 4 lipca wykonywał funkcje związane z wykonywaniem obowiązków I prezesa SN.
Jeszcze przed spotkaniem z Andrzejem Dudą, Gersdorf wydała zarządzenie o wyznaczeniu jako kierującego pracą SN prezesa Iwulskiego „do zastępowania I prezes SN na czas swojej nieobecności“. Według komunikatu Kancelarii Prezydenta, sędzia Iwulski od 4 lipca – z mocy ustawy, a nie decyzji I prezesa SN – kieruje pracami Sądu Najwyższego.
Sędzia Iwulski oświadczył na początku lipca, że nie jest „zastępcą, a tym bardziej następcą I prezes SN Małgorzaty Gersdorf“, a jedynie zastępuje ją „w razie, gdy będzie nieobecna“. Zapewnił jednocześnie, że prezydent nie wyznaczył go, ani nie powierzył obowiązków I prezesa, a jedynie zaaprobował jego wybór przez prezes Gersdorf.
W ubiegłym tygodniu Krajowa Rada Sądownictwa pozytywnie zaopiniowała 5 sędziów Sądu Najwyższego, którzy mimo ukończenia 65. roku życia wyrazili wolę dalszego orzekania; 7 sędziów, w tym prezes Józef Iwulski kierujący obecnie pracą SN, zostało zaopiniowanych negatywnie.
Portal Onet.pl podał w niedzielę, że Iwulski orzekał w kilku procesach politycznych za czasów PRL; skazywani w nich byli opozycjoniści. Poniedziałkowa „Gazeta Polska Codziennie“ podała, że dotarła do akt IPN, z których wynika, że sędzia Iwulski w 1976 r. został skierowany do ośrodka szkolenia WSW, gdzie po uzyskaniu „szlifów kontrwywiadu wojskowego PRL“ odbył półroczne praktyki. Miało to miejsce w Oddziale WSW Kraków.