Start Polish — mix Życiorys na scenariusz80 lat temu Zofia Kossak-Szczucka opublikowała "Protest! "Co z postem...

Życiorys na scenariusz80 lat temu Zofia Kossak-Szczucka opublikowała "Protest! "Co z postem w Wielką Sobotę? Prymas Polski w orędziu wielkanocnym w TVP: więcej Bożego światła! Polecamy

178
0
TEILEN

O życiu i twórczości Zofii Kossak-Szatkowskiej z Joanną Jurgałą-Jureczką – autorką biografii pisarki – rozmawia ks Piotr Bączek
KS. PIOTR BĄCZEK: – Gdy poznała Pani Annę Bugnon-Rosset, miała Pani niewątpliwie szczęście. Córka Zofii Kossak to bardzo wiarygodne źródło informacji o autorce „Krzyżowców”. To był początek Pani przygody odkrywania życiorysu pisarki?
DR JOANNA JURGAŁA-JURECZKA: – Tak, było to bodaj w 1993 r. Byłam dziennikarką „Gościa Niedzielnego”, trwał sezon ogórkowy, niewiele się działo. Pomyślałam, że napiszę coś na temat pisarki, o której właściwie mało wiedziałam. Na studiach o niej nie mówiono, nie było jej książek w spisie lektur szkolnych ani uniwersyteckich. Oczywiście, miałam świadomość, że ktoś taki w Górkach Wielkich był. Pojechałam więc do Górek i tam poznałam córkę Zofii Kossak. Anna Bugnon-Rosset była wspaniałą osobą, niezwykle mądrą życiowo kobietą. Często o niej mówię, bo chcę, by pamięć o niej pozostała. Jestem przekonana, że właśnie po mamie odziedziczyła sposób odnoszenia się do ludzi… Pani Anna pozwoliła mi uczestniczyć w porządkach, które robiono w budynku muzeum. To był dawny domek ogrodnika. Pokoje usytuowane na górze są własnością rodziny Kossaków. I od razu przeżyłam wielką przygodę. Byłam świadkiem odnalezienia obrazu związanego z rodziną Witkacego. Takie były początki.
– Od tamtych chwil przebyła Pani długą badawczą drogę: praca naukowa, praca w Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej w Górkach Wielkich, pisanie biografii, książki o kobietach Kossaków. Czy dziś ludzie interesują się Zofią Kossak?
– Biografią i twórczością pisarki systematycznie zajmują się ośrodki badawcze, np. prof. Krystyna Heska-Kwaśniewicz na Uniwersytecie Śląskim. Istnieje Centrum Kultury i Sztuki Dwór Kossaków w Górkach Wielkich. Ci, którzy do Górek przyjeżdżają, mają możliwość zapoznania się nie tylko z domem Kossaków, z miejscem, ale także z publikacjami. Przy okazji obchodzonych rocznic ujawnia się większe zainteresowanie. Organizowane są sesje naukowe i konferencje w większych ośrodkach. Przewidziana jest sesja w Senacie RP. Coś zatem się dzieje.
– Słysząc: Zofia Kossak, myślimy najpierw – pisarka. Mniej znamy ją jako człowieka. Jakie więc było, najogólniej ujmując, życie Zofii Kossak?
– Z całą pewnością niełatwe. Porównuję jej życie do krętej rzeki, która bardzo ostro zmienia kurs. Kiedy wydaje się, że wszystko idzie bardzo dobrze, osiąga pewną stabilizację – następuje radykalna zmiana, życiowy zakręt. Na Wołyniu np. wychodzi za mąż, ma dzieci. Wybucha rewolucja i trzeba uciekać, zostawić wszystko. Takich życiowych zakrętów jest wiele, do końca. W jednym z listów Zofia Kossak wymienia miejsca, gdzie przyszło jej mieszkać. Pisze: „likwidowanie jednego życia, organizowanie i budowanie drugiego. Ileż razy już to człowiek w swoim życiu przenosił się, wnosił, urządzał?”. Córka Anna naliczyła tych domów kilkanaście. To są domy, które Zofia traci. Stąd w muzeum wydaliśmy kiedyś broszurę pod tytułem: „Dom utracony i odnaleziony”. Zofia Kossak traci także bliskie osoby. W Górkach umiera jej pierworodny syn. Ona tę śmierć bardzo przeżywa. Na nagrobku umieszcza cytat ze św. Stanisława Kostki: „Ad maiora natus sum” – Do większych rzeczy jestem zrodzony. Potem przychodzi wojna i kolejne straty. Działa w konspiracji, ratuje Żydów, znajdzie się na Pawiaku i w obozie koncentracyjnym.
Po wojnie musi wyjechać za granicę. Tam pracuje fizycznie, na roli, w bardzo trudnych warunkach. Niewiele pisze. Właściwie to dwanaście lat twórczej posuchy. Dla literatki, przed wojną nagradzanej, docenianej, czytanej, to musi być trudne doświadczenie.
– Są narzekania, skargi na los, na Boga?
– Chyba nie. Napisała kiedyś: „Jak my się mądrze modlimy, prosząc Boga o wieczny odpoczynek. Ale nim nań zasłużymy, nie ma rady. Trzeba się pchać naprzód bez narzekania”. Gdy po emigracji przyjedzie do Górek, chce, by tam właśnie nastąpiła ostateczna przeprowadzka – na parafialny cmentarz. Już chyba nie ma sił szukać kolejnego domu.
O swoim odchodzeniu mówi, że czeka na przeprawę promem. Czeka spokojnie. Wyczuwa, że jest w przededniu jakiegoś końca. Pisze o zbliżającym się „randez-vous planet”. Czuje się podduszona polityką, otaczającym światem (notabene wkrótce przyjdą wydarzenia Marca ’68).

Continue reading...