Policja tłumaczy się z zatrzymania posłanki KO Kingi Gajewskiej. Funkcjonariusze mieli nie wiedzieć, z kim mają do czynienia, bo posłanka nie pokazała legitymacji. Zapewne trudno było jej to zrobić, mając skrępowane ręce. Polityk Paweł Zalewski krzyczał, że zatrzymują posła z imminitetem.
We wtorek 19 września w Otwocku policja zatrzymała Kingę Gajewską, wciągając ją siłą do auta. Sprawa nabrała medialnego rozgłosu i teraz policja się tłumaczy. Funkcjonariusze mieli nie wiedzieć, z kim mają do czynienia, bo posłanka nie pokazała legitymacji. Zapewne trudno było jej to zrobić, mając skrępowane ręce.
Jak informowaliśmy w naTemat, Kinga Gajewska na spotkaniu z wyborcami w Otwocku chciała poruszyć temat afery wizowej. Równolegle na miejscu agitację prowadził Mateusz Morawiecki, więc policja zatrzymała posłankę i siłą wciągnęła ją do radiowozu. Funkcjonariusze naruszali jej nietykalność cielesną, a teraz tłumaczą się tym, że nie mieli pojęcia, z kim mają do czynienia.
Pojawiły się nawet komentarze, że policjanci traktują kobietę jak worek kartofli, szarpiąc ją i przesuwając z miejsca na miejsce. Co więcej, dorosła kobieta została zdyscyplinowana przez policjanta słowami, że „nie podoba mu się jej zachowanie“.
Start
Polish — mix Szarpali jak worek kartofli, teraz się tłumaczą. Policja komentuje zatrzymanie GajewskiejSzarpali jak...