Na razie rządowi sprzyja dobra koniunktura gospodarcza, ale będzie musiał coraz głębiej sięgać do kieszeni obywateli, by zrealizować swoje obietnice wyborcze – twierdzi Kamila Gasiuk-Pihowicz, posłanka Nowoczesnej.
Te dwa lata to pasmo porażek i niszczenia dobrego wizerunku Polski za granicą przez obecny rząd. Właściwie cały gabinet nadaje się do dymisji z panią premier Beatą Szydło na czele. To jest ekipa odpowiedzialna m.in. za kompromitację na arenie europejskiej, gdy rząd PiS jako jedyny zagłosował przeciwko polskiej racji stanu i wyborowi Donalda Tuska na Prezydenta Rady Europejskiej. To było działanie nieracjonalne, pozbawione szans na powodzenie i izolujące nas w Europie.
Bo na razie temu rządowi sprzyja dobra koniunktura gospodarcza na świecie, a zwłaszcza u naszych głównych europejskich partnerów. Efektem tego są niezłe wskaźniki gospodarcze i więcej pieniędzy w budżecie, które niestety są przeznaczane na rozdawnictwo. To może nieco usypiać czujność, jeśli chodzi o ocenę tego rządu. Nie ulega jednak wątpliwości, że negatywne efekty podejmowanych dzisiaj i planowanych przez rząd działań prędzej czy później nadejdą.
Trudno takiego znaleźć. Weźmy Antoniego Macierewicza, który rozłożył polską armię na łopatki. Gdy słyszę opinie doświadczonych generałów, to naprawdę jako obywatel zaczynam się bać o bezpieczeństwo naszego kraju. To przecież Antoni Macierewicz doprowadził do odejścia ponad 200 najwyższych rangą oficerów, zahamował modernizację armii, wstrzymując kolejne przetargi na uzbrojenie i skłócając nas przy okazji z Francją. A jednocześnie nie można zapominać o poważnych zarzutach medialnych dotyczących niejasnych powiązań otoczenia ministra z Kremlem. I – co też charakterystyczne do tej ekipy – nie usłyszeliśmy w tej sprawie żadnych wyjaśnień. Politycznych kolegów ministra nie niepokoją niejasności dotyczące jego otoczenia, rząd – którego wszak minister Macierewicz jest ważnym członkiem, też udaje, że sprawy nie zauważa. A jednocześnie prokuratura ściga dziennikarza, który te podejrzenia ujawnił.