Rozstawiona z « dwójką » Serena Williams pokonała chorwacką tenisistkę Mirjanę Lucic-Baroni 6:2, 6:1 w półfinale Australian Open. O rekordowy w Open Erze 23. wielkoszlemowy tytuł w singlu, a siódmy w Melbourne, Amerykanka zagra ze swoją starszą siostrą Venus.
Wiceliderka światowego rankingu i 79. w tym zestawieniu Lucic-Baroni przystępowały do czwartkowego spotkania z zupełnie różnych pozycji. Obecność Williams w półfinale wielkoszlemowych zmagań jest od kilku lat właściwie normą, dotarcie do tego etapu przez Lucic-Baroni – sensacją.
Chorwatka dobrą dyspozycję zasygnalizowała w drugiej rundzie, gdy wyeliminowała Agnieszkę Radwańską, turniejową « trójkę ». Później los jej sprzyjał – trafiała na nisko notowane rywalki. Na kolejną rozstawioną zawodniczkę trafiła dopiero w ćwierćfinale, gdy po drugiej stronie kortu stanęła występująca z « piątką » Czeszka Karolina Pliskova.
Przygodę Lucic-Baroni, która w marcu skończy 35 lat, z tegorocznym Australian Open eksperci nazywają bajką. Była jednym z tenisowych objawień końcówki lat 90. ubiegłego wieku. Dobrze zapowiadającą się karierę przerwały problemy rodzinne i zdrowotne. Zawodniczka z Bałkanów 10 lat temu wróciła do profesjonalnego sportu, ale jedynymi przebłyskami dawnej formy były wygrany turniej w Quebecu i 1/8 finału US Open w 2014 roku. Drugą sportową młodość przeżywała w ostatnich dwóch tygodniach w Melbourne. W czwartek – tak jak w meczu z Pliskovą – grała z obandażowanym udem, choć po ćwierćfinale zapewniała, że czuje się dobrze.
Sen mieszkającej w USA Chorwatki przerwała jednak brutalnie druga rakieta świata. Niżej notowana z tenisistek stanowiła tylko tło dla dobrze dysponowanej faworytki. Lucic-Baroni nie miała tego dnia broni w postaci mocnego i skutecznego serwisu, co jest kluczowe w pojedynkach ze znaną ze świetnego returnu Amerykanką. Zawodniczki spędziły na korcie zaledwie 50 minut. Dla porównania drugi półfinał, w którym Venus Williams wygrała ze swoją rodaczką CoCo Vandeweghe 6:7 (3-7), 6:2, 6:3, trwał prawie dwie i pół godziny.
« Mirjana stanowi inspirację. Zasłużyła na wszystkie pochwały, jakie otrzymała. Dojście tak daleko po tym wszystkim, co przeszła, zainspirowało także mnie. Świetnie ją widzieć tutaj. Oglądałam jej mecze przez cały turniej i jej kibicowałam. Mój serwis był dziś trochę lepszy niż wcześniej. Wciąż chcę go poprawić. Wiedziałam, że muszę dobrze spisywać się dziś w tym elemencie i wykorzystywać swoja szanse tak szybko jak tylko będę mogła » – podkreśliła starsza o rok od czwartkowej rywalki wiceliderka listy WTA.
Wcześniej w karierze seniorskiej zmierzyły się dwukrotnie. Oba pojedynki wygrała Amerykanka, ale oba miały miejsce… 19 lat temu.
Williams w drodze do sobotniego finału nie straciła seta. Efektownym występem w Australii uspokoiła swoich kibiców, którzy nie wiedzieli, w jakiej formie jest 35-letnia gwiazda tenisa. W dwóch poprzednich sezonach po odpadnięciu w półfinale US Open skracała sezon. Jesienią straciła miano liderki światowego rankingu, a na początku tego roku w Auckland odpadła w 1/8 finału, ulegając znacznie niżej notowanej rodaczce Madison Brengle.
Obecnie walczy o rekordowy, w liczonej od 1968 roku Open Erze, 23. tytuł wielkoszlemowy w singlu. Dzięki ubiegłorocznemu triumfowi w Wimbledonie zrównała się pod tym względem ze słynną Niemką Steffi Graf. W Melbourne dotychczas świętowała sukces sześciokrotnie (2003, 2005, 2007, 2009-10, 2015). W finale poprzedniej edycji przegrała z Angelique Kerber. To właśnie Niemka polskiego pochodzenia odebrała jej jesienią tytuł pierwszej rakiety świata.
Jeśli Williams wygra w sobotę siostrzany finał, to powróci na fotel liderki. Po czwartkowym zwycięstwie przyznała, że bardzo cieszy ją świetna passa Venus.
« Jestem z niej dumna. Jest dla mnie wzorem, to moja starsza siostra. Jest moim światem, moim życiem, bardzo wiele dla mnie znaczy. Nie mogłabym być szczęśliwsza niż teraz, gdy obie jesteśmy w finale. To nasze największe marzenie » – zaznaczyła Serena.
Słynne siostry zmierzą się po raz 28. w oficjalnym spotkaniu. Bilans przemawia na korzyść drugiej zawodniczki rankingu WTA, która była lepsza 16 razy. Pierwszą z ich konfrontacji była druga runda… Australian Open w 1998 roku. Wówczas górą była Venus. W Melbourne zmierzyły się później jeszcze raz – w finale 2003 roku i wtedy sukces świętowała Serena. O tytuł wielkoszlemowy zagrają ze sobą po raz dziewiąty. Dotychczas sześć razy trofeum po tych meczach wznosiła Serena. Ona też wygrała ich ostatnie spotkanie o taką stawkę – finał Wimbledonu 2009 oraz ich ostatni wielkoszlemowy mecz – ćwierćfinał US Open 2015.
Lucic-Baroni wyrównała swój najlepszy wynik w Wielkim Szlemie. Poprzednio dotarła do półfinału w singlu w Wimbledonie w… 1999 roku. Zna już smak triumfu w Australian Open, ale tylko w deblu. Sukces ten odniosła 19 lat temu. W grze pojedynczej w tej imprezie tylko raz wcześniej – w 1998 roku – wygrała mecz otwarcia. Dzięki udanemu startowi w Melbourne w tym roku zapewniła sobie awans do czołowej « 30 » światowego rankingu. (PAP)
an/ krys/