Home Polish — mix Nowi zastępcy szefa Komisji Nadzoru Finansowego

Nowi zastępcy szefa Komisji Nadzoru Finansowego

637
0
SHARE

NewsHubKomisja Nadzoru Finansowego, po otrzymaniu sygnału z mediów, wpisała Amber Gold na listę ostrzeżeń, do której każdy mógł dotrzeć; bez tego ostrzeżenia poszkodowanych ws. Amber Gold mogłoby być więcej – mówił były rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz we wtorek przed komisją śledczą.
Po otrzymaniu sygnału z mediów przeanalizowaliśmy publiczne dane dot. Amber Gold i zdecydowaliśmy o wpisaniu spółki na listę ostrzeżeń – zeznał Dajnowicz, b. dyrektor departamentu komunikacji społecznej Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, b. rzecznik KNF.
Podczas wtorkowego przesłuchania członkowie komisji śledczej pytali świadka m.in. o kwestię wpisania spółki Amber Gold na listę ostrzeżeń KNF. Miało to miejsce 30 października 2009 r.
Dajnowicz poinformował, że departament, którym kierował, odpowiadał m.in. za tę listę oraz za kontakt z mediami. Jak dodał, dziennikarze radiowi 30 października 2009 r. przekazali KNF informację o reklamach Amber Gold mówiących o 10-proc. lokacie w złoto. « To hasło sugerowało, że spółka może prowadzić działalność polegającą na przyjmowaniu środków bez licencji » – powiedział.
« 30 października 2009 r. dostaliśmy sygnał z mediów (ws. Amber Gold – PAP) i tego samego dnia umieściliśmy spółkę na liście ostrzeżeń publicznych » – wskazał.
Mówił też, że decyzję o wpisaniu Amber Gold na listę ostrzeżeń podjął sam, na podstawie publicznych informacji. Czyli, jak doprecyzował, « reklam oraz strony internetowej spółki ».
Posłanka PiS Joanna Kopcińska dopytywała, czym jest lista ostrzeżeń KNF i po co są na niej umieszczane spółki. « Lista ostrzeżeń jest częścią serwisu internetowego KNF (…). To jest pewna forma sygnału, ostrzeżenia dla potencjalnych klientów (danej spółki – PAP) » – odpowiedział jej Dajnowicz.
Zaznaczył, że na liście tej bez wyroku sądu czy zaawansowanego postępowania karnego nie można pisać, że dana osoba, czy firma jest oszustem. « Można pisać, że nie ma licencji, bo to jest prawda » – mówił, nawiązując do przypadku Amber Gold.
Świadek zeznał też, że o wpisaniu Amber Gold na listę ostrzeżeń poinformował departament prawny UKNF, a także przewodniczącego Komisji.
« Sygnał od nas poszedł do departamentu postępowań, który robił dalej analizy prawne. Ta analiza zakończyła się półtora miesiąca później, złożeniem zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa » – podkreślił.
Witold Zembaczyński (N) pytał m.in. o podstawę prawną prowadzenia listy ostrzeżeń publicznych. Dajnowicz powiedział, że nie było wtedy przepisu, który regulowałby prowadzenie takiej listy, ale fakt jej prowadzenia wywiedziono z « celów, zadań KNF, w szczególności z takiego zadania, jak prowadzenie działalności edukacyjnej i informacyjnej ».
Świadek przypomniał, że Amber Gold zwróciła się przeciw KNF do sądu administracyjnego, ale ten przyznał rację Komisji. « Sąd uznał, że nie trzeba prowadzić postępowania administracyjnego, nie trzeba wydawać decyzji o wpisie na listę (ostrzeżeń publicznych – PAP) » – powiedział.
KNF nie miała żadnych instrumentów nadzorczych wobec podmiotu
« Jeśli chodzi o proces cywilny, czyli o ochronę dóbr osobistych, to Skarb Państwa (…) wygrał » – dodał. Według niego żadna firma nie była zadowolona z wpisania na listę ostrzeżeń KNF, ale nie każda podejmowała taką walkę z KNF, jak Amber Gold.
Dajnowicz podkreślał, że KNF nie miała żadnych instrumentów nadzorczych wobec podmiotu, którego nie nadzorowała, czyli możliwości uzyskania od takiego podmiotu informacji, jak z banku czy zakładu ubezpieczeń. Według niego z powodu tego, że spółka Amber Gold nie była podmiotem nadzorowanym, nie było uchwał KNF w jej sprawie.
Małgorzata Wassermann (PiS) pytała świadka m.in. o to, czy Komisja doszła do jakiejś konkluzji, po tym jak okazało się, że efektów jej działań nie ma.
« Być może jest tak, że gdyby nie te ostrzeżenia, wątpliwości, artykuły w mediach, to więcej byłoby pokrzywdzonych » – ocenił Dajnowicz. W związku z tym Wassermann pytała o efekt wpisania Amber Gold na listę ostrzeżeń. « Efekt jest taki, że każda osoba, która chciała dotrzeć do informacji o ostrzeżeniu, mogła to zrobić » – odpowiedział.
Pytała też Dajnowicza o jego rozmowy nt. tej sprawy z ówczesnym przewodniczącym KNF Andrzejem Jakubiakiem. « Czy zadał pan pytanie wprost panu Jakubiakowi: proszę pana, ma pan kontakty z premierem i wedle ustawy jest on naszym zwierzchnikiem i podległe panu służby nic nie robią, czy mógłby pan coś zrobić? A w ogóle był taki temat kiedykolwiek podniesiony?  » – dopytywała Wassermann.
« Nie sądzę, żebym coś takiego sygnalizował panu Jakubiakowi, ale nie pamiętam » – odpowiedział były rzecznik Komisji.
Szefowa komisji śledczej pytała także, na którym etapie KNF poczuła, że sprawa Amber Gold « zaczyna być problemem ». « Czy mieliście świadomość tego, że oni rozkręcają działalność i pokrzywdzonych jest coraz więcej osób? Czy mieliście poczucie, że na pewnym etapie, przy skali tego, może dojść do pewnego zachwiania rynku finansowego w Polsce?  » – pytała Wassermann. « Wydaje mi się, że świadomość ryzyka w Komisji była » – odparł jej Dajnowicz. « W KNF od początku była świadomość ryzyka związanego z tą sytuacją » – dodał.
Pytany przez Jarosława Krajewskiego (PiS) o to, czy sam podejmował inicjatywę dotyczącą informowania opinii publicznej o wątpliwościach dotyczących Amber Gold, były rzecznik KNF zapewnił, że starał się przy każdej okazji powtarzać komunikat w tej sprawie. Mówił też, że w rozmowach z dziennikarzami starał się ich zachęcać, aby pytali o sprawę w prokuraturze, która prowadziła postępowanie.
Krajewski pytał świadka także o to, jak wiele osób odwiedzało stronę KNF i zapoznawało się z zamieszczoną tam listą ostrzeżeń. Dajnowicz tłumaczył, że z listą ostrzeżeń zapoznawało się ok. kilkudziesięciu tysięcy osób rocznie. « Rzadko kto wchodzi na strony urzędu, ale do tej liczby trzeba dodać te wszystkie informacje, które pojawiały się w mediach » – zaznaczył.
Dajnowicz zwrócił też uwagę, że KNF rozsyłała ulotki ostrzegające Polaków przed piramidami finansowymi.
Krzysztof Brejza (PO) pytał natomiast o pismo z końca listopada 2011 r., wysłane przez Jakubiaka i adresowane do ówczesnego szefa PG Andrzeja Seremeta. Zawierało ono szereg krytycznych uwag na temat postępowania ws. Amber Gold, prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową Gdańsk-Wrzeszcz. Pismo to nie trafiło jednak do Seremeta, ale zostało przekazane do departamentu postępowania przygotowawczego PG, który skierował je do zastępcy prokuratora apelacyjnego w Gdańsku, a stamtąd trafiło do gdańskiej prokuratury okręgowej.
« Nie brałem udziału w przygotowywaniu tego pisma. Dowiedziałem się o nim po fakcie » – mówił Dajnowicz.
Brejza pytał, czy od 2006 r. w jakiejkolwiek sprawie, w której składane było zawiadomienie KNF do prokuratury, przewodniczący Komisji występował z pismem ostrzegawczym do prokuratora generalnego. « To była na pewno niecodzienna i niestandardowa sprawa » – odpowiedział Dajnowicz.
« Czyli to była wyjątkowa sytuacja?  » – dopytywał polityk Platformy. « Tak » – odparł mu świadek.
Dajnowicz dodał, że podobne pismo przygotowała kiedyś Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (poprzedniczka KNF) ws.

Continue reading...