Platforma Obywatelska komentuje działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego dotyczące przetargu na śmigłowce wielozadaniowe dla wojska.
Zdjęcie
Według Rafała Trzaskowskiego funkcjonariusze CBA działają « wszędzie tam, gdzie PiS widzi możliwość ugrania czegoś w sposób polityczny » /Wojciech Stróżyk /Reporter
Działania podjęte przez CBA w związku z przetargiem na śmigłowce wielozadaniowym to paniczna próba uzyskania przez PiS jakichkolwiek argumentów uzasadniających szkodliwą dla Polski decyzję o zerwaniu negocjacji ws. zakupu Caracali – powiedział we wtorek Rafał Trzaskowski (PO). B. wiceszef MSZ ds. europejskich odniósł się w ten sposób do doniesień, iż funkcjonariusze CBA zabezpieczają w Ministerstwie Rozwoju oraz w spółkach PZL Mielec i WSK « PZL-Świdnik » dokumenty dotyczące przetargu na śmigłowce wielozadaniowe dla wojska.
Według informacji podanych przez CBA, czynności podjęte przez Biuro prowadzone są w ramach śledztwa prowadzonego pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Szczecinie w sprawie rozpisanego w 2012 r. przetargu na śmigłowce wielozadaniowe dla Wojsk Lądowych, Marynarki Wojennej i Sił Powietrznych.
Pytany przez dziennikarzy w Sejmie o ocenę działań CBA w sprawie przetargu na śmigłowce, Trzaskowski stwierdził, że za rządów PiS CBA przerodziło się « tylko i wyłącznie w policję polityczną, która ma wypełniać polityczne zamówienia rządzących ». Funkcjonariusze Biura wchodzą – jego zdaniem – « wszędzie tam, gdzie PiS widzi możliwość ugrania czegoś w sposób polityczny ». « Tutaj mamy z tym samym do czynienia » – ocenił polityk.
Podkreślił, że sposób zerwania przez rząd Beaty Szydło kontraktu z francuskim koncernem Airbus na dostarczenie śmigłowców Caracal « zaszkodził niesłychanie polskiej polityce zagranicznej, bo straciliśmy całkowitą wiarygodność ». Jak dodał, PiS próbuje teraz « za pomocą CBA » znaleźć « w sposób paniczny jakiekolwiek argumenty », uzasadniające decyzję o zakończeniu rozmów z koncernem.
Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON do końcowego etapu zakwalifikowało ofertę Airbus Helicopters z maszyną H225M Caracal. MON podało wówczas, że tylko ta oferta spełniła wymogi formalne. Należące do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin zakłady PZL Mielec oferowały MON śmigłowiec Black Hawk w eksportowej wersji. Z kolei WSK « PZL-Świdnik », które należą do włoskiego Leonardo, proponowały maszynę AW149. MON odrzuciło ofertę Świdnika ze względy na zbyt odległy termin dostawy, Mielca – z powodu braku uzbrojenia.
Tej decyzji sprzeciwiało się będące wówczas w opozycji PiS oraz związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku. Ówczesny szef MON Tomasz Siemoniak (PO) wiele razy podkreślał, że przetarg na śmigłowce dla wojska był rzetelny, a warunki dla wszystkich oferentów były takie same.
30 września 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu z Airbus Helicopters. Na początku października 2016 r. Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset z Airbusem, poinformowało o zakończeniu rozmów, uznając ich dalsze prowadzenie za bezprzedmiotowe. Według rządu oferta Airbusa nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej.
Od tego czasu MON na nowo rozpoczęło procedurę pozyskania nowych śmigłowców w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. Pod koniec października 2016 r. MON poinformowało, że do rozmów z Inspektoratem Uzbrojenia przystąpili wszyscy trzej oferenci, którzy uczestniczyli w poprzednim przetargu.
Jesienią 2016 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uchyliła decyzję z 2015 r. o odmowie śledztwa z ówczesnego zawiadomienia posłów PiS ws. przetargu na śmigłowce i badała sprawę w postępowaniu sprawdzającym. W październiku 2016 r. prokuratura wszczęła śledztwo.
Jego podstawą jest art. 231 Kodeksu karnego, który przewiduje karę do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień. Inną podstawą jest art. 305, który stanowi, że kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej udaremnia lub utrudnia przetarg publiczny albo wchodzi w porozumienie z inną osobą działając na szkodę właściciela mienia albo osoby lub instytucji, na rzecz której przetarg jest dokonywany, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Śledztwo prowadzi Prokuratura Regionalna w Szczecinie.
Posłowie PiS zawiadomienie do prokuratury złożyli w maju 2015 r. Podkreślali w nim, że wymagania przetargowe mogły preferować tylko jednego z oferentów – Airbusa. Według PiS, przestępstwa mogli się dopuścić ówczesny szef MON Tomasz Siemoniak, wiceminister Czesław Mroczek oraz osoby im podległe.