« Ministerstwo Obrony Rosji kontroluje wszystko, co odbywa się w ramach ćwiczeń NATO na Morzu Czarnym » — powiedział szef rosyjskiego resortu obrony generał armii Siergiej Szojgu.
Wyraził on również nadzieję, że ćwiczenia będą przebiegać „w maksymalnie bezpiecznym otoczeniu i nie stworzą wyzwań dla Federacji Rosyjskiej ».
Naczelny doradca dyrektora Rosyjskiego Instytutu Badań Strategicznych, profesor Akademii Nauk Wojskowych Federacji Rosyjskiej Władimir Kozin uważa, że ćwiczenia Sea Shield —2017 mają kilku „adresatów ».
„Te ćwiczenia adresowane są w pierwszej kolejności do Federacji Rosyjskiej. W drugiej — do wszystkich sojuszników z NATO, aby przestrzegali solidarności wojskowej na morzu. Oprócz tego, są adresowane do Ukrainy, by przekonała się, że nie zostanie porzucona, że osłonią ją od morza. Jednocześnie ich celem jest jawna prowokacja. Co mogą robić grupy natowskie na zamkniętym Morzu Czarnym? One i tak już od zakończenia II wojny światowej pływają na Morzu Śródziemnym. I obecnie ciągle patrolują, zmieniając się wzajemnie, także na Morzu Czarnym. Czego oni tam szukają? Mianowicie szukają, przede wszystkim, konieczności demonstracji uzbrojenia » — powiedział Władimir Kozin.
„Dotyczy to zarówno przestrzeni morskich, jak i naziemnych i koniecznie dodałbym jeszcze element wojskowo-powietrzny. Siły powietrzne 15 państw NATO biorą udział w operacji patrolowania przestrzenii powietrznej państw bałtyckich (Baltic Air Policing), która rozpoczęła się już w marcu 2004 roku i odbywa się w przestrzenii powietrznej Łotwy, Litwy i Estonii. W jakim celu się to robi? Czyż nie jest jasne, że nie wolno ciągle mówić o jakiejś normalizacji, o jakimś pokojowym nastawieniu i jednocześnie trzymać za pazuchą tę „wojskową pięść » — powiedział ekspert.