– Najpierw staraliśmy się przez ten rok sprawdzić, czy jest możliwość bezpośredniego dotarcia do Rosjan. Rosjanie odpowiadają w sposób negatywny, czasami arogancki. Publicznie odpowiedział nam prezydent Putin i ambasador rosyjski. Próbowaliśmy również uzyskać wsparcie od różnych naszych sojuszników, instytucji, do których należymy – tłumaczył minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Szef polskiej dyplomacji podkreślił, iż „w związku z tym, że sprawa jest sprzed 7 lat, możliwości się wyczerpały”. Polityk przyznał, że w tej chwili trwa proces kończenia pisania skargi do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. – W najbliższym czasie taką skargę przedstawimy. To zależy od prawników, jak będą w stanie szybko tę skargę napisać, sprawdzić pod względem merytorycznym. To mogą być dni bądź tygodnie – zaznaczył.
– To niezwykle dla nas ważna sprawa i zabiegi dyplomatyczne trwały przez cały ubiegły rok. Będziemy dalej intensywnie domagać się zwrotu polskiego wraku, najważniejszego dowodu katastrofy smoleńskiej i własności polskiego państwa. Te działania, które zostały już rozpoczęte, będą cały czas kontynuowane – mówił szef polskiej dyplomacji po ponad roku od objęcia rządów w Polsce przez PiS
– Dokumenty, które przejrzałem, nie wskazują, aby poprzednia dyplomacja polska kiedykolwiek wtedy podniosła prośbę o zwrot wraku. To oznacza, że wtedy straciliśmy szanse, aby ten wrak odzyskać i wtedy przyjęliśmy błędną interpretację prawną wyjaśnienia przyczyn tej katastrofy i wtedy popełniono fundamentalne błędy, aby wyjaśnić przyczyny i odzyskać wrak – mówił szef polskiej dyplomacji. Jak przyznał podczas podsumowania dotychczasowych osiągnięć swojego resortu, szanse na odzyskanie wraku Tu-154 M są „coraz mniejsze”.