Do kancelarii w Sejmie wpłynęły akta z różnych służb specjalnych i tam zapewne jest bardzo interesująca wiedza w sprawie Amber Gold – powiedziała w środę przewodnicząca sejmowej komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS).
Wassermann była pytana w « Kwadransie politycznym » TVP1 o środowe posiedzenie komisji, podczas którego zeznania ma złożyć prokurator Barbara Kijanko. To ona pierwsza prowadziła postępowanie dotyczące Amber Gold.
« Komisja zrobiła to, co powinna. Przeprowadziliśmy postępowanie. Uznaliśmy, iż jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez nią przestępstwa. Zawiadomienie (do prokuratury – PAP) zostało złożone. Zostało wszczęte postępowanie » – powiedziała Wassermann.
« Tutaj materiał jest tak bogaty, że pani prokurator ma szansę odpowiedzieć na zarzuty, które są w opinii publicznej. Jeżeli z tej szansy nie skorzysta, drugą będzie miała przed prokuratorem » – dodała.
Kijanko była prokuratorem referentem prowadzącym sprawę Amber Gold w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego – od grudnia 2009 r. do czerwca 2012 r., gdy postępowanie trafiło do prokuratury okręgowej.
Miała być pierwszym świadkiem przesłuchanym przez komisję śledczą jeszcze w zeszłym roku. Wassermann podkreślała w październiku, że Kijanko « to kluczowy świadek do rozpoczęcia tej historii, by zarówno członkowie komisji, jak i opinia publiczna szli od początku i zobaczyli, jak wyglądał przebieg tej sprawy ». Kijanko przedstawiła jednak wówczas zaświadczenie lekarskie, z którego wynikało, że nie może się stawić na przesłuchaniu.
W marcu 2013 r. – już po wybuchu afery – w analizie przygotowanej przez Komitet Stabilności Finansowej jako « czynniki krytyczne » ws. Amber Gold wymieniono m.in.: « niedostateczne działania prokuratora-referenta na etapie prowadzenia postępowania sprawdzającego, w szczególności ograniczenie się do zgromadzenia szczątkowej dokumentacji, w wyniku czego podjęto decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa », « wadliwe wykonanie przez prokuratora-referenta zalecenia Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe, w szczególności niewykonanie szeregu czynności wskazanych w zaleceniu, co skutkowało umorzeniem dochodzenia » i « brak odpowiedniej reakcji » na zawiadomienia kierowane przez KNF.
Amber Gold – firma powstała na początku 2009 r. – miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. 13 sierpnia 2012 r. ogłosiła likwidację; tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej oszukano w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 r. Jesienią 2012 r. śledztwo przeniesiono do Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która w czerwcu 2015 r. sporządziła akt oskarżenia ws. Amber Gold.
Według łódzkich śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia. Proces Marcina P. i jego żony trwa przed gdańskim Sądem Okręgowym.