Wynik niedzielnego referendum w Turcji w sprawie zmiany systemu rządów mógłby być inny, gdyby nie nieprawidłowości – powiedziała we wtorek austriacka deputowana Alev Korun z misji obserwacyjnej Rady Europy.
Wynik niedzielnego referendum w Turcji w sprawie zmiany systemu rządów mógłby być inny, gdyby nie nieprawidłowości – powiedziała we wtorek austriacka deputowana Alev Korun z misji obserwacyjnej Rady Europy.
« Istnieje podejrzenie, że do 2, 5 mln głosów mogło zostać zmanipulowanych » – powiedziała Korun na antenie austriackiego radia ORF.
« Chodzi o fakt, że właściwie prawo zezwala jedynie na oficjalne koperty z głosami. Najwyższa komisja wyborcza (w Turcji) zdecydowała jednak, co było naruszeniem prawa, że koperty bez oficjalnej pieczęci powinny zostać dopuszczone » jako ważne – dodała Korun.
Austriacka deputowana wskazała, że policja w zamieszkanym w większości przez Kurdów mieście Diyarbakir na południowym wschodzie Turcji nie pozwoliła dwóm jej kolegom wejść do lokali wyborczych. Korun zwróciła uwagę, że w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie wideo, na którym widać, jak ludzie głosują więcej niż raz, chociaż – jak pisze agencja Reutera – wciąż musi to zostać udowodnione.
Świat
Trump pogratulował Erdoganowi zwycięstwa w referendum
Prezydent USA Donald Trump zadzwonił do tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, by pogratulować mu zwycięstwa w niedzielnym referendum w sprawie zmiany systemu rządów z parlamentarnego na prezydencki – poinformowała w poniedziałek agencja Reutera.
Prokurdyjska lewicowa Ludowa Partia Demokratyczna (HDP) oświadczyła, że zgłosiła skargi dotyczące nieostemplowanych głosów trzech milionów wyborców, czyli ponaddwukrotnie więcej niż uzyskali zwolennicy zmian konstytucyjnych w referendum.
Według wstępnych wyników tureckiej komisji wyborczej w plebiscycie 51, 4 proc. głosów zwyciężyli zwolennicy prezydenckiego system rządów, który zastąpi dotychczasowy system parlamentarny; było ich o 1, 25 mln więcej niż głosujących przeciwko wprowadzaniu zmian. Ostateczne wyniki mają być znane w ciągu 10-11 dni.
Wspólna misja Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) i Rady Europy uznała w poniedziałek, że procedury zastosowane w kampanii i podczas tureckiego referendum nie spełniały międzynarodowych standardów.
Szef misji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Cezar Florin Preda oświadczył, że « referendum odbyło się na nierównych zasadach, dwa obozy kampanii nie korzystały z takich samych możliwości »; wskazał też na dominację kampanii na « tak » w przestrzeni publicznej i mediach. « Późne zmiany w procedurze liczenia (głosów) usunęły ważne zabezpieczenie » przed oszustwami » – dodał, odnosząc się do decyzji tureckiej komisji wyborczej o zaakceptowaniu nieostemplowanych kart do głosowania.
Zdaniem opozycji zaaprobowanie kart, których lokalne komisje « nie zdążyły ostemplować », podważa legalność referendum. Jednak Najwyższa Komisja Wyborcza stoi na stanowisku, że nie wpłynęło to na prawomocność plebiscytu, ponieważ decyzja o uznaniu takich kart została podjęta jeszcze przed zakończeniem głosowania, a przedstawiciele partii rządzącej oraz partii opozycyjnych – obecni w komisjach w charakterze obserwatorów – podpisali odpowiednie protokoły, co jest prawnie wiążące.
Ocenę międzynarodowych obserwatorów odrzucił prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, który dzięki pozytywnemu wynikowi referendum uzyska właściwie nieograniczona władzę. Uchwalona w styczniu przez turecki parlament nowelizacja ustawy zasadniczej, która wymagała zatwierdzenia w referendum, zakłada m.in., że prezydent będzie jednocześnie szefem państwa i rządu, będzie mógł sprawować władzę za pomocą dekretów, a także rozwiązywać parlament. Wzrośnie także jego wpływ na wymiar sprawiedliwości. (PAP)
cyk/ ap/
arch.