Jak informuje powołując się na swoje ustalenia dziennik „New York Times”, w lutym prezydent Donald Trump poprosił ówczesnego szefa FBI Jamesa Comeya o…
Zgodnie z notatką ze spotkania Jamesa Comeya z prezydentem Stanów Zjednoczonych, Trump miał powiedzieć do niego: „Mam nadzieję, że da pan sobie spokój”. Istnienie notatki potwierdziła również agencja Reutera. Miała ona powstać tuż po spotkaniu w Gabinecie Owalnym, dzień po tym, jak Michael Flynn został zdymisjonowany.
„New York Times” pisze, że notatka sporządzona po spotkaniu jest jasnym dowodem na to, że prezydent Donald Trump próbował bezpośrednio wywierać wpływ na Departament Sprawiedliwości i FBI ws. związków między jego współpracownikami a Rosją. We wtorek wieczorem w odpowiedzi na doniesienia dziennika, członek Partii Republikańskiej i kongresman ze stanu Utah Jason Chaffetz zażądał, aby FBI udostępniło wszystkie notatki, streszczenia i nagrania rozmów między Donaldem Trumpem a Jamesem Comeyem. Jak argumentował, materiały posłużą do ustalenia, „czy prezydent próbował wywierać jakikolwiek wpływ na FBI”.
„James Comey stworzył notatkę, aby udokumentować to, co postrzegał, jako nietaktowne starania prezydenta, mające wpływ na wciąż trwające śledztwo” – pisze dziennik i dodaje, że notatki tego typu są w chwili obecnej rozpatrywane w sądzie, jako wiarygodne dowody rozmów. Comey notatką podzielił się ze współpracownikami i urzędnikami z FBI. Dziennikarze „New York Timesa” zaznaczyli, że sami nie byli w posiadaniu notatki, jednak odczytał im jej treść jeden ze współpracowników Comeya. „Mam nadzieję, że widzisz już jasno, że należy dać sobie z tym spokój, żeby dać sobie też spokój z Flynnem” – miał powiedzieć Trump. „On jest dobrym facetem. Mam nadzieję, że dasz sobie z tym spokój” – dodał. Zgodnie z notatką Trump miał także zapewniać Comeya, że Flynn „nie zrobił niczego złego”. Comey nie odniósł się do śledztwa, a prezydentowi USA odpowiedział, że „rzeczywiście Flynn jest dobrym facetem”.
Biały Dom w oświadczeniu zaprzeczył informacjom zawartym w notatce. „Choć prezydent wielokrotnie wyrażał pogląd, że generał Flynn jest przyzwoitym człowiekiem, który chronił nasz kraj, prezydent nigdy nie prosił pana Comeya, ani nikogo innego, aby zakończyli to śledztwo i wszelkie inne śledztwa dotyczące generała Flynna” – napisano. „Prezydent ma ogromne poszanowanie dla naszych organów ścigania i wszelkich toczących się dochodzeń. To nie jest prawdziwa ani dokładna wizja rozmowy miedzy prezydentem a Comeyem” – dodano. FBI odmówiło komentarza w sprawie.
Przypomnijmy, 9 maja prezydent Donald Trump niespodziewanie odwołał Jamesa Comeya ze stanowiska dyrektora FBI.„Dziś prezydent Donald J. Trump poinformował dyrektora FBI Jamesa Comeya, że został on usunięty ze stanowiska. Prezydenta działał na podstawie jasnych rekomendacji pochodzących od zastępcy prokuratora generalnego Roda Rosensteina oraz prokuratora generalnego Stanów Zjednoczonych Jeffa Sessionsa” – podano wówczas w komunikacie.
Trump zignorował ostrzeżenia
Swoją wiedzę na temat podejrzanych koneksji Michaela Flynna przekazywał już dwa dni po wyborach prezydenckich Barack Obama. Pełniąca przez pewien czas obowiązki prokuratora generalnego USA Sally Yates na posiedzeniu podkomisji ds. przestępczości i terroryzmu (senackiej komisji sprawiedliwości) ujawniła, że odradzała powierzanie Flynnowi jakichkolwiek państwowych funkcji. Jej zdaniem były doradca Trumpa mógł być szantażowany przez Rosję.
Amerykańskie media podkreślają, że już w listopadzie 2016 roku Trump posiadał niezbędne informacje na temat swojego doradcy. Zignorowawszy jednak ostrzeżenia, powierzył mu jedno z najważniejszych stanowisk – doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego.
Ostatecznie generał Flynn został zdymisjonowany dopiero 13 lutego 2017 roku. Na ten ruch wpłynęła publikacja „Washington Post” i medialny nacisk na Trumpa. Od tamtego czasu prezydent Stanów Zjednoczonych uparcie twierdzi jednak, że sprawa Flynna to jedynie gra „fałszywych mediów” i nie przyznaje się do błędu.