Home Polish — mix Protesty w obronie sądów. Ustawa PiS o Sądzie Najwyższym.

Protesty w obronie sądów. Ustawa PiS o Sądzie Najwyższym.

331
0
SHARE

– Policjanci są, tak jak całe społeczeństwo, podzieleni. To nie jest dla nich łatwa sytuacja. Część to zwolennicy PiS, a część nie. Nie mogą już sobie nawzajem ufać – mówi w rozmowie z „Newsweekiem” Jerzy Dziewulski, dawny policyjny negocjator i antyterrorysta.
NEWSWEEK: Barierki, kordony policji – to widzą ludzie wychodzący w proteście na ulice. Ale czasami widać też, że policja nie stoi z boku, wchodzi między protestujących, dlaczego?
JERZY DZIEWULSKI: Wchodząc w tłum policjanci muszą sobie zdawać sprawę, że to forma prowokacji. Gdyby tłum był agresywny, wyjący, to idę o zakład, że żaden dowódca nie wydałby policjantom polecenia wejścia między ludzi. To byłoby zbyt groźne. W tym przypadku jednak tłum jest przyjazny. Oceniono, że ze strony tłumu nic policjantom nie grozi, więc wchodzą.
Skoro ten tłum nie jest groźny, to po co?
Taka forma psychologicznego oddziaływania. Chcą się jawić nie jako przeciwnicy, tylko jako ci, którzy tego tłumu się nie boją i nie będą wobec niego agresywni. To zachowanie, które w ogóle bardzo rzadko się stosuje. To, co teraz robią służby MSWiA na ulicy, niestety, pachnie mi trochę przeszłością. W czasach PRL też były takie próby pokazywania, że nie będzie się agresywnym wobec protestujących. Tymczasem przecież nawet tłum, który jest spokojny i stabilny emocjonalnie w niektórych sytuacjach potrafi zmienić się w tłum nieprzewidywalny. Wystarczy jedno niewłaściwe hasło. Albo cokolwiek innego, co tłum poruszy. Choćby właśnie to, że policjanci weszli między protestujących. Ktoś, kto wydaje policjantom taką dyspozycję raczej nie kieruje się tym, żeby pokazać, iż policjanci nie są wobec tłumu agresywni. Dawniej, w czasach, gdy zwalczano „Solidarność”, służby bacznie obserwowały tłum i wchodziły tam, gdzie stali ci najbardziej aktywni. Chodziło o to, żeby stanąć blisko i pokazać: uważajcie, jesteśmy blisko, mamy was na oku. Chodzi o to, by człowiek poczuł, że choć jest w tłumie, to jednak nie jest całkiem anonimowy. Wchodząc między ludzi, policjanci patrzą już nie na masę, ale na każdego personalnie. I człowiek, gdy stanie przy nim policjant, zachowuje się inaczej.

Continue reading...