Home Polish — mix Komisja weryfikacyjna badała sprawę ul. Poznańskiej 14. Gronkiewicz-Waltz po raz piąty ukarana...

Komisja weryfikacyjna badała sprawę ul. Poznańskiej 14. Gronkiewicz-Waltz po raz piąty ukarana grzywną

287
0
SHARE

Komisja weryfikacyjna badała w środę sprawę zreprywatyzowanej w 2013 r. nieruchomości przy ul. Poznańskiej 14. Mieszkańcy wskazywali na znaczne pogorszenie swojej sytuacji po zwrocie kamienicy. Komisja nałożyła grzywnę na prezydent Warszawy, wykluczeni z rozprawy zostali pełnomocnicy miasta. – Aktualności z działu nieruchomości w…
Poznańska
14 to nieruchomość, którą w 2013 r. przekazano w użytkowanie wieczyste
na 99 lat spadkobiercy dawnych właścicieli, którego reprezentował
adwokat Robert N. Kilka miesięcy później spadkobierca sprzedał spadek
Robertowi N. i Januszowi Piecykowi. Jak podawały media, w styczniu 2014
r. sprzedali oni nieruchomość spółce Jowisz związanej z Grupą Fenix.
Zarząd grupy zapewnia, że z wyjątkową starannością podszedł do zakupy
nieruchomości.
Przed komisją zeznawali mieszkańcy zwróconej nieruchomości, którzy
wskazywali, że po reprywatyzacji znacznie pogorszyła się ich sytuacja, a
także podważali prawidłowość sądowego postępowania spadkowego z 2010 r.
W czasie rozpraw przewodniczący komisji Patryk Jaki zdecydował o
wykluczeniu pełnomocników miasta; komisja nałożyła także kolejną grzywnę
– w wysokości 3 tys. zł. – za niestawienie się przed komisją na
prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz.
Jako pierwszy przed komisją zeznawał mieszkaniec kamienicy przy
Poznańskiej 14 Robert Mirgos. Mówił, że kiedy właścicielem kamienicy
było miasto, stawka dla niego za czynsz wynosiła 8 zł za metr
kwadratowy, a po reprywatyzacji wzrosła do 14,70 zł, następnie do 25 zł i
obecnie do 59 zł. Zeznał, że do mieszkańców przysyłane były dokumenty
dotyczące naliczania wyższych czynszów, było sugerowane, że lepiej
wyprowadzić się z kamienicy, niż się « szarpać ». Mirgos pytany, czy
miasto oferowało pomoc osobom zmuszonym do opuszczenia lokali, odparł,
że nic mu o tym nie wiadomo.
Dodał, że prokuratura odrzuciła zawiadomienie Stowarzyszenia
Poznańska 14 o nieprawidłowościach w postępowaniu spadkowym.
Stowarzyszenie powiadomiło prokuraturę o podejrzeniu popełnienia
przestępstwa przez mec. Roberta N. i Janusza Piecyka w związku z
przejęciem praw do kamienicy. Jak mówił działali oni na szkodę
Aleksandra Włodawera – który miał być według sądu jedynym spadkobiercą –
bo kupili od niego roszczenia za 4 mln zł, a później odsprzedali
kamienicę spółce Jowisz za 12 mln zł.
Inna mieszkanka Poznańskiej 14 Anna Thomas wskazała jednak, że po
zażaleniu Stowarzyszenia dochodzenie podjęto. Zdaniem Thomas, w sprawie
długo nic się nie działo, aż w ub.r. trafiła ona do prokuratury we
Wrocławiu. Thomas oceniła, że w przypadku przekazywania kamienic z
lokatorami mamy do czynienia ze zbyciem. « To jest po prostu handel
ludźmi i kamienicami » – stwierdziła. Dodała, że powiedziano je, że
lepiej, aby opuściła stowarzyszenie lokatorów kamienicy, jeżeli chce tam
dalej mieszkać.
Według niej, miasto nie pomogło w zdobywaniu lokali komunalnych dla
ludzi, którzy musieli opuścić Poznańską 14. – Pytam więc, gdzie jest ta
pomoc tego miasta? – oświadczyła. – Jakby miasto mogło, to by nas w
kałuży wody utopiło, żebyśmy zniknęli – dodała Thomas. – Czujemy się jak
śmieci – powiedziała dodając, że mieszkańcy Poznańskiej 14 czuli się
wykluczeni i pozostawieni sami sobie, gdyż nie byli « stroną
postępowania ».
Thomas podkreśliła, że od 2013 r. bada losy rodziny Włodawerów i
pracowała w zespole ds. reprywatyzacji przy urzędzie dzielnicy
Śródmieście. Powiedziała, że ówczesny wiceprezydent Warszawy Jarosław
Jóźwiak po trzech miesiącach działania rozwiązał zespół, nie podając
przyczyny. Według niej powodem mogły być nieprawidłowości w oddawaniu
kamienic, którymi zajmował się zespół.
Członek zarządu wspólnoty przy Poznańskiej 14 Marta Sieciarz
powiedziała, że mieszkańcy postanowili sprawdzić postępowanie względem
kamienicy. Wskazywała, że w postępowaniu spadkowym doszło do pominięcia
możliwych innych, obok Aleksandra Włodawera, spadkobierców.
Dostaliśmy się do dokumentów, w których był akt postępowania
spadkowego, akt notarialny. Wielką nasza uwagę przykuła taka historia,
że jedna ze spadkobierczyń Estera dziedziczyła sama po sobie i wszyscy
ludzie, tam było czternaścioro rodzeństwa, zmarli bezpotomnie, nie
zgadzały się też udziały wartości tego spadku, a cały ostatecznie spadek
przypadał Aleksandrowi Włodawerowi, czyli jednej osobie – powiedziała
Sieciarz.
Dyrektor Biura Spraw Dekretowych Urzędu m.st. Warszawy Piotr
Rodkiewicz mówił, że miasto nie brało udziału w postępowaniu spadkowym
ws. Poznańskiej 14, a postanowienie sądu z 2010 r. w tej sprawie wówczas
nie budziło wątpliwości.
Na uwagę członka komisji Sebastiana Kalety, że ratusz w sierpniu
wznowił postępowanie ws. spadku, Rodkiewicz odparł, że nie byłoby
wznowienia, gdyby nie wątpliwości prokuratury. « Będziemy wznawiać
sprawy, gdzie będzie informacja, że były jakieś nieprawidłowości » –
dodał. « Szkoda że po 7 latach » – skomentował Kaleta, według którego
miasto powinno wstępować do takich spraw z zasady.
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz została po raz piąty
ukarana 3 tys. zł grzywny za niestawienie się przed komisją. Za taką
decyzją głosowało 5 członków komisji, jeden był przeciw, a dwóch
wstrzymało się od głosu.
W czasie rozprawy przewodniczący komisji wykluczył z niej
pełnomocników miast a. Jaki stwierdził, że nie pozwoli na « przeczołganie »
mieszkańców kamienicy. Ocenił, że pytania pełnomocników miasta
przekraczają granice. W przerwie rozprawy powiedział, że oczekuje, iż
prezydent Warszawy przeprosi za swoich pełnomocników. Wiceprezydent
Warszawy Witold Pahl zapowiedział na konferencji w ratuszu, że w
czwartek miasto złoży wniosek o wyłączenie z prac komisji Jakiego,
zarzucił mu działanie z pobudek politycznych.
Zarząd Fenix Group w stanowisku przekazanym mediom oświadczył, że firma z wyjątkową starannością podeszła do zakupu kamienicy przy
Poznańskiej 14 i « w dobrej wierze, zgodnie z prawem » nabyła 63 proc.

Continue reading...