Powroty europejskich muzułmanów, którzy wyjechali na Bliski Wschód walczyć w szeregach Państwa Islamskiego, stanowić będą wkrótce poważny problem dla krajów UE – głosi raport przedstawiony Komisji Europejskiej, o którym pisze w czwartek dziennik « Le Figaro ».
Z 5 tys. obywateli europejskich, którzy wstąpili w szeregi Państwa Islamskiego (IS) , 3 tys. wrócić może wkrótce do krajów, z których wyjechali – cytuje gazeta raport Radicalisation Awareness Network (RAN) omawiający sytuację we Francji, Hiszpanii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Austrii, Belgii, Holandii i krajach skandynawskich.
Na 42 tys. szacuje komisja amerykańskiego Senatu liczbę ochotników przybyłych do Syrii i Iraku z zagranicy. Pochodzą oni ze 120 krajów. Dla porównania w Afganistanie w latach 80. walczyło 20 tys. cudzoziemców, a w Bośni w latach 1992-95 około 2 tys.
Europejskie służby specjalne oceniają, że w tym roku wróci 20 do 30 proc. tych, którzy wyjechali. Więcej – ok. 50 proc. – powróciło do Danii, Szwecji i Wielkiej Brytanii.
Raport podkreśla, że zamachy w Paryżu z listopada 2015 roku i w Brukseli w marcu 2016 roku były przygotowane i przeprowadzone przez terrorystów powracających z Bliskiego Wschodu.
« Nie wszyscy powracający staną się działającymi terrorystami – pisze francuski dziennik – ale już to, że byli w kontakcie z ugrupowaniami dżihadystycznymi (…) oznacza poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego ».
Według raportu wśród najważniejszych motywów powrotu wymienić należy „rozczarowanie i wyrzuty sumienia, bardzo złe warunki życiowe, wynikające z klęsk ugrupowań terrorystycznych, nacisk rodziny oraz schwytanie i ekstradycję do UE lub przygotowanie i wykonanie zamachu”.
„Zagrożenie stwarzane przez powracających nie ogranicza się do działania bezpośredniego » – pisze « Le Figaro », powołując się na raport. Mogą oni bowiem być narzędziem propagandy skierowanej „przeciw innym niż islam religiom, przeciw prawom kobiet i przeciw społeczeństwom zachodnim jako takim”.
Wyznający teorie spiskowe « dżihadyści nie utożsamiają się z jednym, zdefiniowanym konfliktem, ale bezustannie poszukują pola bitwy, na którym mogliby współuczestniczyć w powstaniu mitycznego kalifatu” – cytuje « Le Figaro” wnioski grupy francuskich psychologów, którzy badali zatrzymanych terrorystów.
Francuskie służby podały, że we Francji znalazły się też dzieci urodzone na terenach opanowanych przez IS. Ich osobowość „naznaczona jest traumą wojny i okropnościami, jakie widziały, jak i tym, że używane były do propagandy i szpiegowania – również własnych rodziców”.
Raport RAN wzywa do „szczególnej troski” o te dzieci, do czego przyczynić się może edukacja w szkołach, których nauczyciele są odpowiednio przygotowani. Chodzi zarówno o to „by nie pogłębiać traumy tych dzieci, jak i o uniknięcie poważnego zagrożenia na przyszłość”.