Związki zawodowe Huty Pokój zażądały 300 złotych podwyżki dla załogi. Zarząd tłumaczy, że zadłużona na ponad ćwierć miliarda złotych huta nie ma skąd wziąć potrzebnego na realizację tego postulatu pół miliona złotych miesięcznie.
Już na początku września, podczas nadzwyczajnej sesji rady miejskiej Rudy Śląskiej, poświęconej sytuacji górnictwa, związkowcy starali się zainteresować swoimi postulatami wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego. Potem Solidarność, Sierpień 80 i związek Pracowników Huty Pokój wystosowały pismo do zarządu, w którym pierwszym postulatem było zwiększenie o 300 zł netto wynagrodzenia każdego pracownika grupy kapitałowej Witold Wójcicki, prezes należącej do Huty Pokój, odpowiedział na to pismo akcją plakatową i ulotkami, w których tłumaczy sytuację huty i brak możliwości podwyżek. Zakład ma obecnie 269 mln długu – od czasu rozpoczęcia restrukturyzacji udało mu się obniżyć zadłużenie o 14 mln złotych. „W sytuacji zagrożenia upadłością restrukturyzacja jest bezdyskusyjna i wszyscy musimy zrozumieć potrzebę głębokich procesów naprawczych” – napisał Witold Wójcicki. Przypomina, że upadłość zakładu i strata pracy przez tysiąc jej pracowników to wciąż realne zagrożenia.
Zarząd przypomina, że poprzednie władze firmy nie dość, że zadłużyły ją na 283 mln złotych, to wydrenowały z niej 320 mln złotych i zaniedbały inwestycje. Uważa także, że działo się to przy bezczynności związków zawodowych, które biernie przyglądały się przejadaniu zysków i nie reagowały na brak posunięć mających na celu poprawę sytuacji spółki.
Wśród przypominanych na plakatach celów i strategii rozwoju firmy jest wprowadzenie nowoczesnych, uzależnionych od wyników systemów wynagradzania.
O sytuacji Huty Pokój pisaliśmy w tekście