W Kenii za pomocą telefonu komórkowego można płacić za wszystko. W Nigerii przelewy bankowe za pomocą internetu trwają kilkanaście sekund. Narodowy bank Namibii wprowadził cyfrowy portfel, który nie wymaga posiadania konta. W Rwandzie onlin
Dla Marka Zmysłowskiego, założyciela Jovago.com, serwisu internetowego do rezerwacji miejsc w hotelach w Nigerii, największym problemem związanym z e-handlem jest stabilność łącza. Mieszka w Afryce od czterech lat.
– Mam na co dzień trzech niezależnych dostawców internetu, dodatkowy mobilny internet, dwa telefony. Bo problemem internetu w Afryce jest stabilność. Lagos jest już w LTE, więc przez kilka godzin dziennie mogę mieć szybszy internet niż w Warszawie. Ale potem przez dwie godziny w ogóle nie działa i wtedy muszę przeskakiwać między dostawcami. Infrastruktura niektórych sieci jest przepełniona. Często jest tak, że płatności internetowe nie przechodzą, bo coś nie działało na łączu. Kiedy jestem w sklepie, to trzeba trzy razy płacić kartą, bo nie przechodzi. To samo z bankomatem czy płatnościami online. Ale nie jest to problem tak duży, żeby uniemożliwiał rozwój płatności internetowych. Cały proces płatności jest po prostu niekomfortowy – ocenia Zmysłowski.
Problemy wynikają też z dużej liczby zabezpieczeń. Przy płatnościach kartą online trzeba podać numer karty, potem kod CVV (Card Verification Number) i dopiero PIN. Wtedy przychodzi jeszcze SMS lub trzeba się zalogować do banku, żeby zatwierdzić transakcję. Co ciekawe, przy takim braku zaufania do systemu bankowego i płatności online, rynek rozwija się dynamicznie.
Nigeria ze 190 milionami mieszkańców jest największym krajem Afryki. Andrzej Bogacki w trakcie Polsko-Nigeryjskiego Szczytu Gospodarczego (PONBIS) przekonywałł, że w tym kraju drzemie ogromny potencjał.
– Według Banku Światowego będzie tam ok. 400 mln ludzi w 2050 r. Wtedy Nigeria ma być dziesiątym mocarstwem światowym. Sama klasa średnia w tym kraju to 50 mln ludzi. A Lagos liczy 25 mln mieszkańców – mówił Bogacki dla capital24tv.pl.