Home Polish — mix NASZA RELACJA. Jednostronna debata w POLIN o "fali antysemityzmu" w Polsce. Były...

NASZA RELACJA. Jednostronna debata w POLIN o "fali antysemityzmu" w Polsce. Były porównania Kaczyńskiego do Moczara

382
0
SHARE

Sławomir Sierakowski suflował przy tym – nie konkretyzując swoich tez – że odpowiedzialny za zaostrzenie nastrojów jest Kościół katolicki.
Kondycji współczesnych mediów, języku wykluczenia i nienawiści w przestrzeni publicznej w tym wypowiedziom antysemickim – temu miała być poświęcona dyskusja w Muzeum POLIN.
Przed debatą głos zabrali prof. William Grueskin (Columbia University), który dość enigmatycznie opowiadał o tym, czym – jego zdaniem – są fake newsy, a następnie głos zabrał prof. Dariusz Stola (dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN), który przygotował krótką pogadankę przybliżającą to, co miało miejsce w Polsce w roku 1968. Docelową dyskusję rozpoczął moderujący ją Andrzej Skworz (naczelny magazynu „Press”0, który kpił na początku debaty z tych, którzy uważają, że wypowiedzi antysemickich w mediach dziś nie ma. Po czym cytował tytuły „Gazety Warszawskiej”. Za przykłady antysemityzmu posłużyły także wypowiedzi Piotra Cywińskiego (chodzi o jego jeden z wpisów do Andrzeja Morozowskiego) i Bogdana Zalewskiego z RMF FM. Za przykłady antysemityzmu – zdaniem Skworza – mogły posłużyć także próby usprawiedliwienia Ziemkiewicza. Ze znakiem zapytania wspomniany został też Wojciech Czuchnowski.
Niektóre z wypowiedzi zostały przytoczone – jak sądzą ich autorzy – wyrwane z kontekstu. Chodzi między innymi o Marcina Makowskiego, który odniósł się do problemu na Twitterze.
Skąd ta fala antysemityzmu?
— pytał Skworz.
Ewa Milewicz odpowiadała:
Powodem jest absolutny brak umiaru w słowach dziennikarzy, historyków i polityków. Z różnych publicznych wystąpień ostatnich dwóch lat największe wrażenie zrobiły słowa prezydenta Dudy
— przekonywała emerytowana dziennikarka „Gazety Wyborczej”.
Milewicz miała pretensje do prezydenta, że ten uznał, że do 1989 roku rządzili w Polsce zdrajcy, a po przemianach ustrojowych „teoretycznie przestali”. Przywoływano też wypowiedzi Dominika Tarczyńskiego z PiS (per „bydlaku” do Lecha Wałęsy) oraz Krystyny Pawłowicz (o genach polskości).
Choć ja naprawdę wiem, że polscy politycy obecnie rządzący z PiS nie są antysemitami, że Jarosław Kaczyński nie jest antysemitą, pamiętam też stosunek do Żydów Lecha Kaczyńskiego, to tego typu stosunek – także do uchodźców – to coś, co wywołuje natężenie antysemityzmu
— oceniła Milewicz.
Sierakowski rzucił na początku, że on nie czuje się dziennikarzem, skoro są nimi Adam Michnik i Michał Karnowski.
Skoro Michał Karnowski to dziennikarz, to ja nie chcę być dziennikarzem
— powiedział.
Publicysta „Krytyki Politycznej” skrytykował też próby odcięcia prezesa PiS od problemu antysemityzmu.
A Wiesław Gomułka był antysemitą? Ta granica przyzwolenia i akceptacji… Jak ktoś mówi, że Żydzi się boją utraty monopolu na holokaust, to nie jest to antysemityzm?
— zastanawiał się Sierakowski.
Andrzej Stankiewicz z Onetu z kolei wskazał, że sposób komunikacji – głównie media społecznościowe – wpływa na zaostrzenie nastrojów społecznych.
Te emocje były, ale dziś każdy jest twórcą informacji.
Stankiewicz tworzył też analogie między rokiem 2018 a 1968. Dziennikarzowi Onetu chodziło o atmosferę przyzwolenia na antysemickie postawy.
Jarosław Kaczyński kiedyś powiedział, że istnienie Izraela jest pewnym cudem. Zarzucił lewicy europejskiej, że jest antysemicka. Wymagam jednak od niego, by rozumiał, jak wygladała dynamika zdarzeń.
Dziś nie ma w Polsce informacji, którą można podać i która byłaby uznana za prawdziwą przez obie strony. Nie ma przezroczystej informacji i doprowadzili do tego dziennikarze
— zaznaczył.
Sławomir Sierakowski suflował przy tym – nie konkretyzując swoich tez – że odpowiedzialny za zaostrzenie nastrojów jest Kościół katolicki. Zarzucił też dziennikarzom – wymieniając Bronisława Wildsteina i Piotra Zarembę – że podążają za tematem narzuconym przez polityków, a nie kreują własne. Ocenił też, że w jego ocenie „na ulicach pojawiają się ataki na ludzi wyglądających niepolsko”.
Z czasem dyskusja zaczęła przenosić się na wewnętrzne połajanki dziennikarzy.
Wśród pytań z publiczności nie zabrakło tych o jednostronny dobór gości w dyskusji oraz o samą definicję antysemityzmu. Odpowiedzi były jednak zdawkowe, co skrzętnie odnotował Krzysztof Bosak, obecny na debacie.

Continue reading...