Jak polska firma może skutecznie walczyć z największymi koncernami chemicznymi na świecie, dlaczego decyduje się podbijać Australię i Kanadę, jaki w tym udział mają Chińczycy – mówi WNP. PL Mariusz Grelewicz, prezes Ciech Sarzyna, kluczowej
– Konkurencja na polskim rynku środków ochrony roślin jest bardzo silna, są na nim obecni wszyscy globalni potentaci, w tym jedne z największych firm chemicznych świata – Bayer, który łączy się z Monsanto, Syngenta, która teraz należy do ChemChina, czy połączone już Dow i DuPont. Mimo to, jako największy polski producent środków ochrony roślin, radzimy sobie na nim całkiem nieźle.
W ostatnich latach, m.in. dzięki znaczącym inwestycjom we własne centrum badawczo-rozwojowe oraz współpracę z najważniejszymi polskimi ośrodkami akademickimi, mocno rozbudowaliśmy nasze portfolio produktowe, dopasowując je do potrzeb i oczekiwań naszych klientów. By z powodzeniem konkurować z wielkimi zagranicznymi koncernami, postawiliśmy także na rozwój naszych sił sprzedażowych, kanałów dystrybucji oraz działań marketingowych. Nie bez znaczenie pozostaje także fakt, że jesteśmy polską firmą, której produktom zaufało już trzecie pokolenie polskich rolników.
Podjęty przez nas w ostatnich latach wysiłek i intensywne prace rozwojowe – przynoszą pożądane efekty – dziś posiadamy mocną pozycję na polskim rynku i – w kluczowych dla nas biznesach, jak chociażby produkcja herbicydów – z powodzeniem konkurujemy z największymi globalnymi graczami w naszej branży. Potwierdza to fakt, że w ostatnich latach notowaliśmy znaczące wzrosty sprzedaży – w zeszłym sezonie nawet dwucyfrowe. Warte podkreślenia jest to, że w latach 2015 i 2016 rynek środków ochrony roślin się kurczył, co oznacza, że przy naszych wzrostach sprzedaży, udział Ciech Sarzyna w Polsce dynamicznie rósł.