To Frans Timmermans przybywa dziś do Warszawy na ostatnie spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim przed kolejnym krokiem Brukseli w ramach dysyplinującego art. 7.
– Ciekawe, z czym przylatuje. My nie mamy dla niego nic nowego – takie sygnały wysyłane z Polski do Komisji Europejskiej nie wróżą żadnych ustępstw w sprawie Sądu Najwyższego. Praworządna, trzymająca się procedur i traktatowych ograniczeń Bruksela przegrywa spór z rządem PiS o zachodni standard państwa prawa w Polsce.
Szanse na uratowanie SN przed emerytalną czystką (od 3 lipca) za pomocą skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE są już nikłe. Zdaniem części ekspertów trzeba Sądu Najwyższego bronić tak jak Puszczy Białowieskiej przed wycinką, czyli prosić Trybunał w Luksemburgu, by nakazał zawieszenie ustawy aż do ostatecznego orzeczenia co do jej zgodności z prawem Unii. Ale wielu prawników Komisji obawia się, że Trybunał uzna, iż traktaty unijne nie pozwalają w kwestii SN wyjść poza postępowanie z art. 7.
Takich wątpliwości nie było co do ustawy o ustroju sądów powszechnych, więc Komisja w lipcu 2017 r. wszczęła postępowanie „przeciwnaruszeniowe” prowadzące do skargi do Trybunału Sprawiedliwości. Ale gdy w grudniu 2017 r. (przed „ofensywą uśmiechów” Morawieckiego) sięgnęła po art. 7 głównie z powodu zagrożonego SN, tego postępowania nie uruchomiła. Przyczyną były właśnie wątpliwości traktatowe.
