Tragedia w Wojkowicach pod Będzinem. Wystarczyła chwila nieuwagi ojca, który zostawił synka w pokoju. Dwulatek wdrapał się na tapczan, po czym udało mu się wejść na parapet. Okno było otwarte, malec wypadł z mieszkania na pierwszym piętrze wprost na betonową płytę. Przybyli na miejsce policjanci zaczęli reanimować chłopca. Niestety dziecko zmarło.
Tragedia w Wojkowicach pod Będzinem. Wystarczyła chwila nieuwagi ojca, który zostawił synka w pokoju. Dwulatek wdrapał się na tapczan, po czym udało mu się wejść na parapet. Okno było otwarte, malec wypadł z mieszkania na pierwszym piętrze wprost na betonową płytę. Przybyli na miejsce policjanci zaczęli reanimować chłopca. Niestety dziecko zmarło.
– Trudno ustalić nam przebieg zdarzenia. W jaki sposób dziecko wypadło z okna oraz okoliczności śmierci dziecka, bo rodzice są w szoku. Potrzebna jest pomoc psychologiczna – tłumaczy sierż. sztab. Tomasz Mogielski, rzecznik policji w Będzinie.
Ze wstępnych ustaleń policyjnych wynika, że do wypadku doszło kilka minut przed godziną dziesiątą rano. Chłopiec został na chwilę sam w pokoju. Wspiął się na tapczan, a następnie wszedł na parapet. Ojciec dwulatka był w tym czasie w innej części mieszkania.
Matki dziecka nie było. – Zastaliśmy w mieszkaniu ojca i kobietę, to prawdopodobnie ktoś z rodziny. Osoby te zostały przebadane alkomatem, były trzeźwe – dodaje Tomasz Mogielski.
Chłopczyk wypadł z okna. Jest w ciężkim stanie
14-miesięczny Jasiek wypadł z okna na drugim piętrze!
